Rosnące sukcesywnie koszty ogrzewania gazowego i elektrycznego skłaniają do poszukiwania alternatywnych źródeł ciepła. Postanowiliśmy przybliżyć zalety i wady najpoważniejszych konkurentów tych popularnych form ogrzewania.
Wydatki związane z ogrzewaniem należą do najpoważniejszych pozycji w budżecie domowym. Koszty ogrzewania w skali sezonu grzewczego można liczyć w tysiącach złotych. Szczególnie dużym obciążeniem są wydatki na energię elektryczną. Koszt ogrzania 100-metrowego domu może przekroczyć 5000 zł. Dla osób o minimalnym dochodzie będzie to oznaczać utratę zarobków za okres pięciu miesięcy! Warto więc przyjrzeć się innym dostępnym opcjom.
Ogrzewanie węglowe
Najbardziej popularną alternatywą wobec gazu i energii jest węgiel. Wielu z nas ma jednak nie najlepsze skojarzenia związane z tym paliwem: sadza, konieczność „pilnowania pieca”, czyszczenia paleniska, itd. powodują, że właśnie tej formy ogrzewania chcielibyśmy uniknąć.
Z ekonomicznego punktu widzenia węgiel, a przede wszystkim jego tańsza postać – groszek – z pewnością zasługuje na rozważenie. Do ogrzania 100-metrowego domu w sezonie grzewczym potrzeba ok. 3 ton paliwa. Tona groszku to wydatek 600-650 zł za tonę, tak więc jest szansa na utrzymanie kosztów ogrzewania w sezonie na poziomie poniżej 2000 zł. Ponadto, do pewnego stopnia możemy wpływać na wysokość kosztów – latem węgiel jest tańszy.
Wracając do kwestii wygody użytkowania, ogrzewanie węglowe z pewnością nie musi być dziś uciążliwe. Coraz bardziej popularne są kotły retortowe (bezrusztowe), których obsługa została ograniczona do minimum dzięki automatycznemu podajnikowi węgla. Wysoka 80% sprawność kotła retortowego dodatkowo wpływa na ograniczenie kosztów ogrzewania.
Biomasa
Ogromną zaletą biomasy jest jej neutralny wpływ na środowisko. Ogrzewając nasz dom biomasą nie przykładamy ręki do efektu cieplarnianego, ponieważ ilość CO2 emitowana w procesie spalania jest porównywalna z ilością absorbowaną przez rośliny w procesie wzrostu. Na tym jednak dobre wiadomości się kończą.
Użytkowanie biomasy ma kilka słabych stron, do których należą:
• cena kotła: spalanie biomasy wymaga korzystania ze specjalnie przystosowanych kotłów, do których dopłacimy kilka tysięcy złotych (w porównaniu do standardowego kotła na paliwa stałe o porównywalnej wydajności) – znacznie wyższy jest więc koszt początkowy;
• cena paliwa: biomasa jest ciągle droższa od paliw kopalnych. Dla przykładu, tona peletów (granulat z odpadów drzewnych) kosztuje ok. 100-150 zł więcej od tony groszku,
• wartość energetyczna: dla peletów to 50-70% kaloryczności węgla, co oznacza, że spalimy do 50% paliwa więcej,
• warunki składowania: zawilgocenie materiału znacznie obniży jego wydajność energetyczną.
Kolektory słoneczne
Podobnie jak biomasa, energia słoneczna ma neutralny wpływ na środowisko naturalne, co czyni ją godną polecenia formą „dogrzania” naszego domu. Nie możemy jednak w 100% polegać na kolektorach. Wydajność kolektorów zależy w dużym stopniu od zachmurzenia. W Polsce mamy 160-180 dni pochmurnych w roku, z czego duża część przypada na miesiące zimowe, czyli właśnie na okres, kiedy nasze potrzeby energetyczne są największe.
Energia słoneczna może jednak stanowić w naszym domu system wsparcia. W skali roku 30% energii wykorzystywanej do ogrzewania budynku oraz nawet 70% energii wykorzystywanej do ogrzewania wody może pochodzić z kolektorów słonecznych. Zważywszy na fakt, że długość pracy kolektora to ok. 25 lat, możemy liczyć w tym czasie na znaczące oszczędności.
Warunkiem jest oczywiście dokonanie inwestycji. Trzeba przyznać, koszty początkowe (zakup urządzeń z instalacją) nie zaliczają się do grona pozytywów. Fani energii słonecznej muszą się przygotować na wydatek kilkunastu tysięcy złotych, warto jednak, ze względu na długoterminowy charakter inwestycji i przyszłe oszczędności, zastanowić się na takim rozwiązaniem.
Nie tylko paliwo
Oczywiście, nie tylko rodzaj paliwa będzie miał znaczenie dla efektywności wybranej przez nas formy ogrzewania. Ogromne znaczenie ma także zapewnienie odpowiedniej efektywności cieplnej naszego domu. Odpowiedni dobór materiałów budowlanych, okien, izolacja ścian, a nawet geograficzne ustawienie domu – to wszystko będzie mieć wpływ na wielkość zużycia energii potrzebnej do ogrzewania. O skali możliwych oszczędności niech świadczy fakt, że w pełni zoptymalizowany dom (tzw. dom pasywny) potrzebuje na ogrzanie metra kwadratowego 15 kWh na rok, podczas gdy dla standardowego budynku jest to 120 kWh rocznie.
Nawet, jeśli dom już stoi i nie wszystkie zmiany można wprowadzić, pole do oszczędności nadal pozostaje duże. Redukcja strat ciepła spowodowana przez nieocieplone ściany czy nieszczelne okna może obniżyć nasze rachunki za ogrzewanie nawet o 40%.
Warto również zastanowić się nad jednoczesnym wykorzystaniem kilku źródeł energii. Choć pewnym standardem jest wykorzystywanie tylko jednej formy ogrzewania, zastosowanie kilku rozwiązań może przynieść dobre efekty. Wybór np. groszku i pomocniczo kolektorów słonecznych, choć na początku bardziej kosztowny, w dłuższej perspektywie pozwoli znacząco obniżyć koszty ogrzewania.
źródło - [Gazeta Prawna z dnia 02-12-2011]