Teoretycznie każdy zalegający z opłatami za mieszkanie może być z mieszkania spółdzielczego usunięty. Zgodnie z prawem powinien o tym zadecydować sąd, przypilnować komornik, a gmina - dać mieszkanie. Coraz częściej jednak w wyrzucaniu mieszkania nieprawnie uczestniczą firmy windykacyjne, bo droga prawna okazała się długotrwała, żmudna i nieskuteczna.
Zawiła procedura
Procedura powinna wyglądać następująco: zaległości w czynszu, sprawa sądowa, wyrok o eksmisji, zlecenie jej wykonania komornikowi, który musi wskazać człowiekowi mieszkanie z zasobów gminy.
- Od dwóch lat nie ma możliwości wykonania żadnej eksmisji, jeżeli lokator nie dostanie w zamian lokalu socjalnego albo pomieszczenia tymczasowego od gminy - mówi Iwona Karpiuk-Suchecka z Krajowej Rady Komorniczej.
Gminy tłumaczą, że nie mają mieszkań, a swoje skąpe zasoby przeznaczają w pierwszej kolejności dla pogorzelców, mieszkańców domów, gdzie runął dach, czy kamienic grożących zawaleniem - co przy zdewastowanych śląskich nieruchomościach jest codziennością.
- W praktyce osoby zalegające z czynszem nadal więc mieszkają w naszych zasobach - mówi Cezary Pokryszka, prezes SM Donata w Gliwicach. - Podjęliśmy współpracę z Krajowym Rejestrem Długów, ale mimo to nie wszyscy lokatorzy regulują swoje należności. Jeśli jednak gmina nie da im mieszkania w swoich zasobach, mieszkają nadal w zasobach spółdzielczych
Strach przed nowymi przepisami
Wyrzucenie dłużnika spółdzielni na bruk jest bowiem niedozwolone. To przyczyna, dla której z roku na rok rośnie liczba niewykonanych wyroków eksmisyjnych, a właściciele mieszkań muszą czekać w nieskończoność na opuszczenie ich lokali przez uciążliwych najemców.
Tymczasem Sejm właśnie uchwalił ustawę pozwalającą wykupić mieszkanie za kilkaset, czy kilka tysięcy złotych. Dlatego niektóre zarządy spółdzielni w pośpiechu eksmitują swych spółdzielców zalegających z czynszem i mających już wyrok. Odbywa się to tak: u lokatora pojawia się prawnik - przedstawiciel firmy windykacyjnej. Przychodzi bez komornika - ten zgodnie z prawem musi wskazać miejsce, gdzie osoba taka może znaleźć schronienie po eksmisji. Windykator składa propozycję przenosin do innej kamienicy, często prywatnej, bywa, że w innym mieście. Firma czy kancelaria na otarcie łez i utratę praw spółdzielczych oferuje kilka tysięcy złotych. Ludzie się godzą - nie wiedzą, że z reguły w nowym miejscu nie dostaną meldunku. Na zawsze zostaną człowiekiem znikąd.
- Słyszałem o podobnym procederze mówi prezes Pokryszka. - To bezprawne działanie. Windykatora spółdzielnia może nająć co najwyżej do wyegzekwowania należności finansowych. W żadnym razie taka firma nie może dokonywać eksmisji. Nawet ja sam, bez udziału komornika, nie mogę tego zrobić - dodaje.
Marna proteza
Nic więc dziwnego, że próżno znaleźć spółdzielnię, która przyzna się do działania poza prawem. O takich przypadkach wie już jednak poseł LPR, Gabriela Masłowska z Lublina. To do niej zwracają się wyrzucone rodziny. Są bez mieszkań przyznanych przez gminę lokali socjalnych przysługujących na podstawie ustawy o ochronie lokatorów, eksmitowane do lokali w zrujnowanych kamienicach prywatnych podnajmowanych przez firmy windykacyjne. Ich mieszkania spółdzielcze są sprzedawane nowej osobie, wskazanej przez firmę windykacyjną.
- Metodą na rosnące zapotrzebowanie na lokale socjalne powinno być budownictwo czynszowe - uważa Alicja Sarzyńska, prezydent Polskiego Zrzeszenia Lokatorów.
Andrzej Aumiller, minister budownictwa mówi o ustawie, która od 2007 r. daje gminom prawo do wsparcia państwa, jeśli budują takie lokale. Na razie takich mieszkań brak. Spółdzielnie - na mocy orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - uzyskały protezę. Mają prawo do żądania od gmin odszkodowania w wysokości odpowiadającej pełnym rynkowym stawkom czynszu, jakie mieszkańcy danego miasta im zalegają. W praktyce - jak mówi prezes Pokryszka - efekty roszczeń wyglądają nieciekawie.
Wsparcie dla socjalu
Na początku tego roku weszła w życie ustawa z 8 grudnia 2006 r. o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni i domów dla bezdomnych (Dz. U. z 2006 r. nr 251, poz. 1844). Zdaniem rządu, dzięki niej do końca 2015 roku ma powstać 100 tys. mieszkań socjalnych. W rzeczywistości pomoc z budżetu państwa jest bardzo skromna i gmin nadal nie stać na nowe budownictwo socjalne.
źródło - [Dziennik Zachodni z dnia 17-05-2007]