Szukaj nieruchomości


Kwadrat Nieruchomości

Mieszkaniec Marlewa stracił przez hałas na Krzesinach, ale dla sądu... zyskał

Przemysław Wróblewski sprzedał swój dom na poznańskim Marlewie po niższej cenie, niż ta, którą by dostał, gdyby jego nieruchomość nie leżała w sąsiedztwie bazy F-16. Zostało to odnotowane nawet w akcie notarialnym. Tyle, ze przegrał proces o odszkodowanie za stratę wartości nieruchomości, bo zdaniem poznańskiego Sądu Apelacyjnego, nie stracił, lecz zyskał.

Działkę na Marlewie tuż obok przyszłej bazy F-16 Przemysław Wróblewski kupił w 1993 roku. Pięć lat później postawił na niej dom. Sprzedał go w 2009 roku - prawie 1000-metrową posiadłość ze 160-metrowym domem oraz warsztatem za 630 tys. złotych. W akcie notarialnym sprzedaży domu wyraźnie zaznaczono, że o niższej cenie zdecydowało położenie nieruchomości w strefie hałasu.

Część tej różnicy miało wyrównać odszkodowanie za hałas - od 2005 roku walczył w sądzie o 110 tys. złotych.

Nie było zagrożenia, że kiedy je odbierze, to następnego dnia z identycznym pozwem wystąpi nowy właściciel. W akcie notarialnym było zastrzeżenie, że nowi właściciele zobowiązują się nie pozywać wojska o to samo.

Wyrok w pierwszej instancji w Sądzie Okręgowym przyniósł Wróblewskiemu wygraną i 110 tys. złotych odszkodowania. Wojsko odwołało się, a Sąd Apelacyjny uwzględnił apelację i uchylił wyrok. To jednak jeszcze nie koniec: Wróblewski będzie wnosił kasację.

- Łatwiej byłoby mi pogodzić się z przegraną, gdyby nie błędy biegłego, które zaważyły na wyroku - mówi Przemysław Wróblewski. - W Sądzie Apelacyjnym usłyszałem, że nie poniosłem żadnej szkody z powodu utraty wartości mojej nieruchomości., bo na jej sprzedaży wcale nie straciłem, ale zyskałem jeszcze 80 tys. złotych.

W jaki sposób biegły wyliczył wartość jego nieruchomości? Na potrzeby swojej opinii podzielił ją na dwie części - 470 metrów o charakterze mieszkaniowym i 445 metrów przeznaczonych pod warsztat i utwardzony plac, po czym zajął się tylko tą pierwszą.

Co ciekawe, dom w jego opinii zmniejszył się o 40 metrów. Przed jej wydaniem przez 11 lat miał 160 metrów, natomiast w samej opinii niewiele ponad 120 metrów.

Zgubienie kilkudziesięciu metrów miało jednak mniejsze znaczenie niż obliczenie wartości całej nieruchomości tylko z jej połowy, tej z domem. To dlatego Wróblewski miał zyskać, zamiast stracić.

- To jakiś absurd - denerwuje się Przemysław Wróblewski. - Sprzedałem przecież całą nieruchomość, a nie tylko dom i spadek wartości również dotyczył całej nieruchomości.

Czego na Marlewie doliczy się Sąd Najwyższy?

 

źródło - [Głos Wielkopolski z dnia -3-10-2012]


Aktualności

Na naszej stronie publikujemy najnowsze newsy ze świata nieruchomości.

Najchętniej czytane