Właścicieli domów jednorodzinnych może nieco zdziwić pomysł, który być może już niedługo na stałe wpisze się w listę kosztów użytkowania domu. Coraz więcej samorządów zastanawia się bowiem nad wprowadzeniem dodatkowego podatku – tzw. podatku deszczowego.
Opłata za deszczówkę?Wbrew samej nazwie podatku nie chodzi jednak o uiszczanie opłat za opady deszczu czy śniegu. To byłoby szczytem absurdu. Na czym zatem ma polegać ów podatek?
To opłata za odprowadzanie do miejskiej kanalizacji wód opadowych oraz roztopowych. Co ciekawe, niektóre gminy już obecnie naliczają opłaty za odprowadzanie ścieków pochodzących z trwale utwardzonych powierzchni. Dotyczy to jednak głównie firm, które odprowadzają owe ścieki własnym systemem kanalizacji do rzek, jezior lub wprost do ziemi. Ale nie wszystkie firmy płacą, i nie każdej wolno jest to robić, trzeba mieć bowiem pozwolenie wodnoprawne.
Opłata jest zryczałtowana. Wnosi się ją na podstawie dotyczącego opłat za korzystanie ze środowiska. Wysokość każdej opłaty jest wyliczana na podstawie wielkości powierzchni utwardzonej. Dla przykładu roczna stawka za 1 m2 powierzchni dla terenów przemysłowych wynosi 0,26 zł, zaś dla dróg i parkingów o nawierzchni szczelnej – 0,051 zł. Nieco inaczej oblicza się stawki w miastach.
Domy jednorodzinne też będą objęte podatkiem deszczowym?W błędzie jest jednak ten, kto sądzi, że takie podatki uiszczają wyłącznie firmy. Właściciele domów jednorodzinnych również są do tego zobowiązani – np. w Koszalinie opłata deszczowa obowiązuje od 2007 i naliczana jest od wielkości utwardzonych powierzchni (liczby metrów kwadratowych), które nie przepuszczają wody do gruntu (i musi być ona odprowadzana sztucznie). Są to, np. betonowe podjazdy czy chodniki, z których woda spływa do kanalizacji deszczowej.
W 2011 roku opłata wynosiła 1,90 zł/m2 rocznie, a od stycznia 2012 wzrosła do 2,11 zł. Dla porównania w Bielsku-Białej opłata za wody opadowe i roztopowe pobierana jest już od 1995 roku i wynosi tyle samo co za ścieki, czyli ponad 4 zł za metr sześcienny. Przykładowo dla 120-metrowego domku z betonowym podjazdem jest to kwota ok. 500 zł w skali roku.
Czy wszyscy będą płacić za deszczówkę?Na tym jednak nie koniec. Od lutego 2012 roku podatek będzie obowiązywać w Bytomiu, zaś od marca we Wrocławiu. Kolejne samorządy – również dużych miast i aglomeracji (np. takich jak Kraków) – poważnie zastanawiają się nad wprowadzeniem podatku deszczowego.
Dlaczego w ogóle ktoś wpadł na taki pomysł? Powód jest prosty: pieniądze. W ten sposób samorządy i podlegające im jednostki wodociągowo-kanalizacyjne otrzymają środki na budowę nowych, renowację oraz obsługę starych instalacji kanalizacyjnych. W ten sposób budżety miast mogą zostać nieco odciążone.
źródło - [Murator]