Poskutkowała, zanim weszła w życie. Groźba dokwaterowania lokatorów rodzinom, które nie płacą za mieszkania komunalne już przynosi efekty. W Krapkowicach ludzie znajdują pieniądze, spłacają długi, negocjują warunki. Zaległości to prawie milion złotych.
Jest ich około 100 - dłużnicy, którzy regularnie nie płacą za mieszkanie komunalne w gminie Krapkowice. Rekordzista jest winien prawie 20 tysięcy złotych.
- Nie płacą bo nie chcą. Wiemy, że mają dochody, których nie wykazują, a za które mogliby opłacić czynsz. Zdają sobie sprawę z konstrukcji prawnej i wiedzą jak nie dać się wyeksmitować - wyjaśnia Andrzej Basiura, burmistrz Krapkowic.
Podobny choć dużo większy problem ma Kędzierzyn Koźle. 2700 mieszkań i aż 17milionów zaległości.
- Robi się całe postępowanie, od upomnienia, wezwania, wezwania przedsądownego, dobrowolnego opuszczenia, wniosek do sądu o wypowiedzenie umowy najmu, a jeszcze wcześniej wniosek o eksmisję. To trwa miesiącami, a później kolejka, bo nie ma lokali socjalnych. To może trwać rok, dwa, nawet trzy - przyznaje Stanisław Węgrzyn z Zarządu Budynków Komunalnych w Kędzierzynie - Koźlu.
Stąd krapkowicki pomysł dokwaterowywania jednych dłużników do innych. Zadłużone mieszkania będą dzielone na kilka mniejszych ze wspólną kuchnią i łazienką. Niższy standard, ale zgodny z prawem. Ultimatum już poskutkowało.
- Jest bardzo dużo telefonów od osób zadłużonych, które nagle zainteresowały się tym tematem. Chcą nagle spotkać się z prezesem zakładu gospodarki komunalnej. Chcą rozmawiać o spłacie bądź to całkowitej czy rozłożeniu na raty, myślę że pojawi się także temat odpracowania - mówi Andrzej Kasiura burmistrz Krapkowic.
Pojawi się na nowo, bo taka możliwość już była. Skorzystały z niej zaledwie trzy osoby. Zadłużone mieszkania komunalne, to problem wielu gmin.
- Taką najbardziej płacącą grupą jest grupa emerytów starego portfela. Oni płacą systematycznie. Najrzadziej płacą osoby, które posiadają dochody - informuje Maria Felisiak, zastępca burmistrza Strzelec Opolskich.
W Strzelcach Opolskich na pomysł z Krapkowic patrzeć będą z ciekawością. Tam także są niemal milionowe zaległości, a doświadczenie pokazuje, że ultimatum przynosi skutek.
- W momencie, w którym wskazuje się dłużnikom lokal o bardzo niskim standardzie np. z toaletą na podwórku, z wodą na korytarzu, wówczas zaczynają płacić - przekonuje Maria Felisiak.
Władze Krapkowic podkreślają, że pomysł dotyczy uporczywych dłużników. Dla nich nie będzie litości, bo za ich długi muszą płacić wszyscy uczciwie regulujący należności. Na negocjacje mogą liczyć tylko ci, w najtrudniejszej sytuacji.
źródło - [IGN.pl z dnia 05-11-2012]