Dziś Senat będzie głosował nad nowelizacją ustawy o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania. Kiedy wejdzie w życie, o dofinansowanie z budżetu będzie się mogło starać więcej osób planujących zakup mieszkania - pisze DZIENNIK.
Dzisiejsze głosowanie będzie formalnością, bo kiedy w połowie czerwca nad nowelą głosował Sejm, przeciwko projektowi było tylko trzech posłów. Wszystko wskazuje na to, że w Senacie będzie podobnie. A to oznacza, że już niedługo o 30 proc. wzrośnie wskaźnik ceny metra kwadratowego mieszkania lub domu, umożliwiający uzyskanie preferencyjnego kredytu.
Teraz, żeby otrzymać kredyt dofinansowywany przez państwo, trzeba znaleźć ofertę kupna mieszkania lub wybudować dom według podawanych przez GUS średnich cen mieszkań lub kosztów budowy w danym województwie lub mieście. W Warszawie o dopłatę może zatem starać się osoba kupująca mieszkanie za nie więcej niż 4877 zł za metr kwadratowy. Dzięki nowym przepisom o dofinansowanie będzie można się starać przy zakupie mieszkania kosztującego 6340,75 zł za metr.
"Ustawa zacznie rzeczywiście służyć rodzinom starającym się o mieszkanie. Do tej pory po prostu nie miała sensu, bo każdy, kto choć trochę śledzi ceny nieruchomości w stolicy, wie, że nie da się tu kupić mieszkania za 4877 zł za metr" - mówi Stanisław Papież z LPR - partii, której posłowie napisali nowelę. I dodaje, że to właśnie niedostosowanie podanych w przepisach limitów do rzeczywistych cen na rynku sprawiło, że dotychczas z dopłat do kredytów preferencyjnych skorzystało zaledwie 1360 osób.
Teraz z dofinansowania kredytu mieszkaniowego skorzysta znacznie więcej rodzin i osób samotnie wychowujących dzieci. A to dlatego, że do limitów cenowych wyznaczanych przez GUS będą mogły doliczać 30 proc. i szukać mieszkania do takiej kwoty. Na przykład we Wrocławiu na dopłatę z kasy państwa "załapią się" ci, którzy znajdą mieszkanie do 3760 zł za metr (wcześniej 2890 zł). W Gdańsku ten limit wzrośnie z 2630 zł za metr do 3420 zł, a w Krakowie z 2990 do 3880 zł za metr.
Nowelę chwali też wiceminister budownictwa Piotr Styczeń, który jest przekonany, że nowe przepisy spowodują spory ruch na rynku mieszkaniowym. "Wielu ludzi niebędących w stanie znaleźć mieszkań, na które mogliby wziąć kredyt preferencyjny, teraz na nowo zacznie szukać lokali o określonym standardzie, wielkości i cenach po to, by dostać z budżetu dopłaty do odsetek" - zapewnia.
Ci, którzy zechcą skorzystać z nowych limitów, powinni pamiętać, że ustawa wprowadza ograniczenia dotyczące powierzchni nieruchomości finansowanej kredytem z dopłatą. Wynoszą one maksimum 75 metrów kw. dla mieszkania oraz do 140 metrów kw. dla domu jednorodzinnego. O kredyt współfinansowany z budżetu, według założeń ustawy, mogą się ubiegać przede wszystkim małżeństwa i osoby samotnie wychowujące dzieci. Wszystkim, którzy dostaną taki kredyt, Bank Gospodarstwa Krajowego dopłaca 50 proc. kwoty odsetek.
źródło - [Dziennik.pl z dnia 12-07-2007]