Sztuczek może być wiele. Oto kilka z nich.
- Rejent może uznać naszą umowę z deweloperem za umowę ustanowienia odrębnej własności lokalu, a nie umowę sprzedaży. Co to oznacza? Notariusz nie musi wtedy stosować obniżonej stawki na swoje usługi. A potem i tak będzie trzeba jeszcze zapłacić za za akt notarialny umowy sprzedaży. Tu już obowiązują niższe opłaty. Jednak po zsumowaniu wszystkich wydatków może okazać się, że zapłaciliśmy więcej niż przed obniżką stawek.
- Notariusz może dla każdej czynności sporządzać odrębny akt. Do tej pory było tak, że jeśli podczas jednej transakcji sprzedawaliśmy razem mieszkanie, dom, działkę czy miejsce parkingowe, notariusz wypisywał jeden akt notarialny. Teraz rejenci odgrażają się, że trzeba będzie zapłacić osobno za akt sprzedaży domu, osobno za akt sprzedaży działki i osobno za akt sprzedaży miejsca parkingowego. To oczywiście oznacza, że opłaty będą kilkakrotnie większe, niż wynikałoby to z nowych taks notarialnych.
- Część notariuszy zapowiada, że zacznie stosować martwy dotychczas przepis z ustawy o notariacie, który przyznaje prawo do pobierania opłat na pokrycie "niezbędnych wydatków, poniesionych przez notariusza w związku z dokonaniem czynności". Ten przepis jest na tyle pojemny, że do kosztów można zaliczyć zarówno koszty przejazdów, jak i zużyte materiały biurowe.
To tylko niektóre z możliwych kruczków, z jakich zamierzają korzystać notariusze. Wszystko po to, żeby odbić sobie skutki obniżenia taks przez ministra Zbigniewa Ziobrę.
źródło - [Dziennik - Gospodarka z dnia 24-10-2007]