Spadek cen mieszkań w niektórych miastach oznacza‚ że kredyt na kupno nieruchomości może być nieco mniejszy niż dotąd. Jednocześnie raty kredytowe będą niższe‚ a co za tym idzie, także wymagana wysokość zarobków – wynika z wyliczeń Open Finance
źródło: RzeczpospolitaTak stało się w Poznaniu i Gdańsku we wrześniu‚ gdzie ceny mieszkań z drugiej ręki spadły najbardziej spośród dużych miast (Łódź, Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Poznań) badanych przez serwis oferty.net. A to sprawiło‚ że potrzebny na ich zakup kredyt zmniejszył się o tyle‚ że pozwoliło to także na mniejsze miesięczne raty. I to mimo wzrostu oprocentowania kredytów złotowych.
– Natomiast w Warszawie i Krakowie‚ gdzie większego spadku cen we wrześniu nie było‚ wzrosły raty kredytów złotowych potrzebnych do zakupu mieszkań – podaje Open Finance. Zdaniem analityków tej firmy w lepszej sytuacji są ci inwestorzy‚ którzy na zakup mieszkania planują zaciągnięcie kredytu we frankach szwajcarskich. Oprocentowanie takich kredytów jest niższe niż np. w PLN, a to oznacza niższe raty (choć oprócz ryzyka wzrostu stopy procentowej dochodzi ryzyko wyższego kursu waluty).
Jednak mimo niższych rat kredytowych we frankach szwajcarskich dostępność mieszkań na kredyt w większości dużych miast spadła – prawie wszędzie trzeba było mieć wyższą zdolność kredytową we wrześniu niż miesiąc wcześniej.
– Wynika to ze wzrostu oprocentowania kredytów złotowych‚ który wymusza bardziej rygorystyczne podejście do oceny zdolności klientów zaciągających kredyty zarówno w złotych, jak i we frankach – wyjaśniają analitycy Open Finance. Policzyli oni jednocześnie, że mieszkaniec Gdańska‚ który całą swoją pensję będzie przeznaczać na zakup mieszkania‚ pieniądze na 50-metrowy lokal odłoży po dziesięciu latach i pięciu miesiącach. W znacznie gorszej sytuacji jest mieszkaniec Krakowa‚ który potrzebuje swojej pensji z 17 lat i 5 miesięcy‚ aby myśleć o kupnie takiego samego mieszkania.
Kraków i Warszawa to najlepsze rynki pracy w Polsce‚ co oznacza‚ że znacznie więcej osób osiąga zarobki powyżej średniej niż gdziekolwiek indziej. Zatem i popyt na mieszkania jest w tych miastach jest relatywnie najwyższy‚ co pozwala na razie na utrzymanie wysokich ciągle stawek. Dlatego w stolicy trzeba oszczędzać na 50-metrowe mieszkanie 16 lat i 7 miesięcy, podczas gdy w Poznaniu 11 lat i 7 miesięcy, a w Łodzi 11 lat i 4 miesiące (szczegóły w tabeli obok).
źródło - [Rzeczpospolita - Nieruchomości z dnia 5-11-2007]