Mieszkanie na Wynajem, Legnica
1 290 zł +czynsz
Martwe prawo Teoretycznie osoby kupujące mieszkania powinny mieć możliwość korzystania z budżetowych dopłat do kredytów od 26 października 2006 r., kiedy zaczęła obowiązywać nowa ustawa. W praktyce przez ponad 2 miesiące było to niewykonalne z powodu braku umów, na podstawie których miałyby być udzielane preferencyjne kredyty. Taka umowa jest zawierana pomiędzy Bankiem Gospodarstwa Krajowego a bankami i reguluje m.in. zasady, tryb i terminy naliczania i przekazywania dopłat kredytobiorcom. Umowa zawarta wczoraj z PKO BP przewiduje, że bank będzie udzielał kredytów z dopłatami od 24 stycznia tego roku. Wiadomo już, że podobne umowy mają zostać zawarte również z Pekao i Kasą Krajową SKOK (preferencyjnych kredytów mogą bowiem również udzielać kasy oszczędnościowo-rozliczeniowe). – Na razie monitorujemy możliwość udzielania kredytów z dopłatami od strony rozwiązań systemowych i biznesowych – m.in. sprawdzamy jak przełożą się na zysk banku – mówi Tatiana Kuwak-Frentzel z Pekao.
Kto skorzysta z pomocy – Przewidujemy, że od 315 do 350 tys. mieszkań zostanie nabytych w ramach tego programu w ciągu 8 lat – twierdzi Mirosław Styczeń, wiceminister budownictwa.
Problematyczne ceny Możliwość skorzystania z dopłat zależy również od ceny mieszkania – nie może ona przekraczać wskaźnika przeliczeniowego wartości odtworzeniowej 1 mkw. Takie wskaźniki są ogłaszane dwa razy do roku dla każdego województwa – osobno dla miasta wojewódzkiego i pozostałej części województwa (patrz mapka). Problem w tym, że cena według wskaźnika jest, szczególnie w dużych miastach, znacznie niższa niż cena rynkowa. Przykładowo, wskaźnik dla Warszawy wynosi 4674 zł, podczas gdy średnia cena rynkowa to 8000 zł. Znacznie wyższe ceny rynkowe, niż odtworzeniowe, mają również: Wrocław, gdzie średnia cena mkw. wynosi obecnie 6300 zł, Kraków – 7100 zł, Gdańsk 5400 zł i Poznań 4800 zł. Większą szansę na dopłaty mają mieszkańcy mniejszych miast, ale tam z kolei brakuje pracy i zarobki są niższe – ludzi albo nie stać na mieszkania, albo nie mają odpowiedniej zdolności kredytowej.
Zmiany pozorowane Taki stan rzeczy ma poprawić nowelizacja przygotowana przez Ministerstwo Budownictwa. Przewiduje ona, że wskaźnik przeliczeniowy wartości odtworzeniowej 1 mkw. mieszkania zostanie podwyższony o 30 proc., dzięki czemu więcej osób zmieściłoby się w ustawowym, cenowym limicie. – Takie rozwiązanie nie poprawi sytuacji w dużych miastach, gdyż nadal będzie istniała spora dysproporcja pomiędzy wartością odtworzeniową a ceną rynkową – mówi Ryszard Marciniak z Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Domów. źródło [Gazeta Prawna nr 2 z dnia 03-01-2007]