Kilkadziesiąt tysięcy rodzin chcących wykupić swoje mieszkania lokatorskie od spółdzielni nie musi się obawiać dodatkowego kosztu w postaci opłaty notarialnej - uważa warszawska Rada Izby Notarialnej
Problem dotyczy lokatorów, którzy mieszkają w budynkach stojących na gruncie o nieuregulowanym statusie prawnym (spółdzielnia nie jest właścicielem ani użytkownikiem wieczystym). Ludzie ci jeszcze przez co najmniej kilka lat nie będą mogli uzyskać prawa odrębnej własności, bo tyle może potrwać prostowanie spraw dotyczących własności gruntu.
Dlatego obowiązująca od niespełna czterech miesięcy nowela ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych pozostawiła w takim przypadku możliwość przekształcenia mieszkania lokatorskiego w tzw. spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu.
W poniedziałkowej "Gazecie" napisaliśmy, że przeoczenie poprzedniego Sejmu może słono kosztować lokatorów, bo skasowane zostały przepisy, dzięki którym przekształcenie było prostą operacją - wystarczyła zwykła umowa pisemna z zarządem spółdzielni. Zastępca rzecznika praw obywatelskich Stanisław Trociuk uważa, że teraz niezbędna jest wizyta u notariusza.
A ponieważ Sejm nie uregulował kwestii opłaty notarialnej, w praktyce lokatorzy uzyskujący spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu zapłacą kilka razy więcej od tych, którzy uzyskują pełną własność. Oni korzystają bowiem z ustawowej zniżki.
Jednak z taką opinią nie zgadzają się... notariusze. - Jeżeli spółdzielnia nie jest właścicielem ani użytkownikiem wieczystym gruntu, nie jest wymagane zawarcie umowy w formie aktu notarialnego - przekonuje Czesława Kołcun, prezes Izby Notarialnej w Warszawie. Jej zdaniem w tym przypadku kodeks cywilny umożliwia zawarcie takiej umowy w zwykłej formie pisemnej.
Co na to rzecznik praw obywatelskich? - Nie zmienił zdania - odpowiada jego rzecznik prasowy Stanisław Wileński.
źródło - [Gazeta Wyborcza - Dom z dnia 12-12-2007]