Silna presja cenowa w Polsce wymusi jeszcze na RPP kilka podwyżek stóp procentowych i nawet w przypadku wzrostu kosztów kredytów we frankach i w euro, oprocentowanie kredytów w złotówkach będzie rosło jeszcze szybciej.
Dlatego ciekawą opcją może się okazać zaciągnięcie kredytu w amerykańskim dolarze. W takim przypadku na korzyść kredytobiorców będą działać dwa efekty: spadek oprocentowania oraz bardzo prawdopodobny, znaczny spadek wartości tej waluty.
Pomimo wzrostu ryzyka na świecie i oznak słabnięcia światowej dynamiki wzrostu, sytuacja złotego w przyszłym roku zapowiada się korzystnie. Wydaje się, że powinniśmy być świadkami dalszego jego umocnienia względem głównych walut, przy czym największy spadek czeka najprawdopodobniej dolara.
Umocnienie złotego względem wspólnej waluty i franka szwajcarskiego nie będzie już tak spektakularne, jednak posiadacze kredytów w tych walutach mogą raczej spać spokojnie, gdyż ryzyko trwałego odwrócenia trendu umocnienia złotówki wydaje się znikome. Oczywiście trzeba liczyć się z możliwością wystąpienia w przyszłym roku znaczącej korekty, która jednak będzie tylko krótkotrwałym podejściem.
Silny złoty cieszy nie tylko spłacających kredyty walutowe, lecz przede wszystkim sprawia, że wszyscy Polacy stają się nieco bogatsi. Już teraz niezwykle opłacalne stały się zakupy zagranicą, zwłaszcza w USA, a silny złoty oznacza także pewien bufor, hamujący nieco wzrost cen paliw. Z drugiej strony silny złoty może okazać się gwoździem do trumny dla wielu eksporterów, którzy mogą utracić opłacalność swojej produkcji, nie mówiąc już o utracie pozycji konkurencyjnej.
Dla nich pozostaje jedna rada, starać się w obecnej sytuacji szukać sposobów zmniejszenia ekspozycji walutowej, do czego drogą może być np. wybór kredytu w walucie, w której otrzymuje się płatności, czy też poszukiwanie dostawców poza granicami kraju.
Obok opisanego wyżej tzw. hedgingu naturalnego powinni oni także starać się wykorzystać lokalne szczyty do zabezpieczenia swoich pozycji walutowych dzięki wykorzystaniu instrumentów pochodnych, gdyż rok 2008 zapowiada się dla nich równie ciężki, jak dobiegający właśnie końca, co sprawia, że jednym z fundamentów ich działalności powinno się stać aktywne zarządzanie ryzykiem walutowym.
Jak widać problem kursów walutowych dotyczy każdego, nawet tych, którzy nie zdają sobie z tego sprawy. Często nie doceniamy silnego złotego, gdyż nie zdajemy sobie sprawy, że pomaga on np. tłumić inflację, poprzez neutralizowanie wpływu wzrostu cen dóbr importowanych. Nagłe odwrócenie się trendu i gwałtowne osłabienie złotego byłoby dla Polski bardzo niewygodne z kilku powodów.
Najważniejszy z nich to oczywiście skok cen paliw na stacjach, ale trzeba pamiętać także o sytuacji finansów państwa. Osłabienie złotego z jednej strony spotęguje nierównowagę finansów publicznych poprzez wzrost wartości długu denominowanego w walutach obcych, a z drugiej podbije oprocentowanie obligacji rządowych, zwiększając koszty obsługi zadłużenia sektora finansów publicznych, a takich warunkach Polska mogłaby chyba na następne kilka lat odłożyć perspektywę wejścia do Strefy Euro.
Całe szczęście na ten dość dramatyczny scenariusz będziemy musieli jeszcze poczekać, ciesząc się w przyszłym roku z zalet silnego złotego.