Budownictwo mieszkaniowe jest tą dziedziną gospodarki, która stanowi praprzyczynę wszystkich innych zjawisk w gospodarczym rozwoju świata - od najniższego do najwyższego szczebla , od poziomu małej wioski czy osady do poziomu całego państwa czy kontynentu.
Innymi słowy – rozsądny i efektywny rozwój budownictwa mieszka-niowego działa ekonomicznie na pozostałe dziedziny gospodarki jak prawo grawitacji w przyrodzie – to właśnie dzięki niemu, jak planety wokół Słońca, wszystko się kręci i rozchodzi jak fala. Cokolwiek się produkuje czy wytwarza w sferze usług, w szeroko rozumianej gospodarce na całym świecie , pod każdą szerokością geograficzną – służy bezpośrednio lub pośrednio jednemu - przede wszystkim zaspokojeniu potrzeb rodzin i ich siedzib w postaci mieszkań i do-mów oraz ich zorganizowanych związków terytorialnych tj. wsi, osad, miast i miasteczek.
Podstawowy błąd jaki czynimy to ten , że uznajemy jako sprawę rzekomo oczywistą, iż rozwój gospodarczy zależy przede wszystkim od rozwoju coraz bardziej zaawansowanych technologii , fabryk i urządzeń – tzn. według powszechnego mniemania, zwykłych ludzi i uczonych - zależy on bardziej od rozwoju techniki niż od podstawowej praprzyczyny – budowy domów. Tym samym dla wszystkich jest „oczywiste”, że domy, osiedla i miasta powstaną tam, gdzie ktoś zechce postawić fabrykę czy zakład produkujące frytki, dywany czy odkurzacze , uruchomić kopalnię , hutę albo elektrownię. Dlatego wielcy i mali politycy, uczeni i przedsiębiorcy za ogólną akceptacją społeczeństw, w zależności od reprezentowanych opcji, interesów i światopoglądów – licytują się na całym świecie: komu , w jakiej dziedzinie i jakie dać ulgi w podatkach, żeby rozwinąć gospodarkę . Uważają powszechnie , że nowa fabryka butów, telewizorów czy samochodów będzie stanowić przyczynę sprawczą rozwoju danego regionu , zlikwiduje problem bezrobocia , da ludziom pieniądze, w efekcie powstaną nowe mieszkania i osiedla itd. , natomiast żadna ze znanych mi osób ( polityków i uczonych) nigdy nie zauważyła i wyraźnie nie stwierdziła, że praprzyczyną rozwoju gospodarczego świata w pierwszym rzędzie jest budowa domów i mieszkań dla ludzi.
Rodzina, dom i mieszkanie to dobra, które stanowią podstawową potrzebę każdego człowieka. Z tych podstawowych komórek społecznych składa się całe społeczeństwo. Pierwotne, podstawowe potrzeby ludzi związane z chęcią uzyskania własnego domu, czy mieszkania są przyczyną sprawczą konieczności wyprodukowania następnych, wtórnych wobec tego podstawowego dóbr jak : meble, sprzęt agd itp.
„ Produkt” w postaci mieszkania wywołuje bowiem lawinowo za-potrzebowanie na : ciepło, prąd , pralki , lodówki, telewizory, sprzęt agd , me-ble, dywany, książki, telefon, ubezpieczenia , konserwacje itp. i to popyt trwa-jący wiele lat, gdyż przez cały czas eksploatacji mieszkania. Dlatego inwestycja w budowę nowego domu czy mieszkania wywoła popyt na wymienione dobra ( a więc rozwój ich produkcji ), natomiast podobna kwota wydana na produkcję komputerów PC, pralek czy telewizorów jest zależna od istnienia tego pod-stawowego dobra jakim jest mieszkanie ( nigdy odwrotnie ). Zainwestowanie więc np. 4 mld złotych w budowę nowego miasta wywoła boom gospodarczy w zasięgu przykładowo 50 km wokół niego i to w kilkuset różnych dziedzi-nach ludzkiej aktywności, aby zaspokoić potrzeby mieszkających tam ludzi , natomiast te same 4 mld zł wydane na fabrykę odkurzaczy , pralek , kuchenek czy telewizorów może przynieść efekt tylko , gdy będą chętni i zasobni od-biorcy tych dóbr, posiadający już mieszkania.
Budowa większej liczby domów i mieszkań powoduje powstawanie nowych ulic i osiedli , wiosek , miast i miasteczek, a to automatycznie wywołu-je konieczność pobudowania całej infrastruktury towarzyszącej w postaci żłob-ków, przedszkoli i szkół, dróg i mostów, przychodni zdrowia, szpitali i aptek, urzędów i instytucji, komisariatów policji i zakładów usługowych , ośrodków kultury i rozrywki itd. itp. Przykładowo, gdyby w Polsce w ciągu najbliższych 15 – 20 lat , udało się efektywnie rozbudować i pobudować, w każdym z istnie-jących 16 – tu województw, miasto wielkości Gdyni czy Białegostoku ( a prze-cież budować można prawie wszędzie ) - to konieczność zaspokojenia wielora-kich potrzeb tych miast i osiedli spowoduje całkowite zlikwidowanie bezrobo-cia w naszym kraju, gdyż potrzebni będą fachowcy praktycznie z każdej dzie-dziny. Zauważmy też , że w ten sposób zaspokajając podstawowe potrzeby lu-dzi , jednocześnie wzbogaca się także materialnie całe społeczeństwo i państwo , zyskujące nowe domy, dzielnice, ulice , całe miasta , których nikt nam nie za-bierze .
Przesadnie można powiedzieć, że rozwój budownictwa mieszka-niowego to samonakręcająca się sprężyna , motor , siła sprawcza rozwoju go-spodarczego gminy, województwa czy państwa – takie swoiste perpetum mobile , przy czym przesada dotyczy tylko słowa samonakręcająca się , gdyż to nieste-ty w chwili obecnej zależy od poziomu funkcjonowania państwa , które w do-brze pojętym interesie nas wszystkich powinno stworzyć korzystne warunki rozwoju tego budownictwa, a przede wszystkim rozumieć , że budowa nowych domów i mieszkań, przez ludzi i dla ludzi , to nie fanaberie czy łaska i dobro-czynność uzasadniona , zdaniem polityków , względami emocjonalno- senty-mentalnymi nazywanymi społecznymi ( czytaj - zdobywaniem wyborców ) - tylko realne, istniejące od tysięcy lat prawo ekonomiczne , którego właściwe stosowanie i wykorzystanie prowadzi do rozwiązania problemu bezrobocia , dając ludziom pracę i zamożność , siedziby rodzinom , zadowolenie i per-spektywy życiowe poszczególnym jednostkom , społeczeństwu i państwu , które wtedy sensownie organizuje wysiłek pojedynczych ludzi by przynosiło to ko-rzyść nam wszystkim . Mówiąc nieco górnolotnie, ale zgodnie z prawdą – in-westowanie w budownictwo mieszkaniowe to nasz wspólny interes - biednych i bogatych , rządzących i rządzonych , gdyż przynosi wymierne korzyści jednym i drugim, a tym samym wzmacnia państwo , pozwalając zjednoczyć rozproszo-ne , „egoistyczne „ wysiłki wielu ludzi w interesie nas wszystkich.
Budownictwo mieszkaniowe:
- zaspokaja palące potrzeby społeczeństwa ( w Polsce brakuje co najmniej 3 – 4 mln mieszkań ),
- daje zatrudnienie coraz większej i szerszej „fali „ ludzi – fachowców i niewykwalifikowanych ( przecież przy każdej budowie potrzebni są bez-pośrednio pracownicy - od robotnika do architekta , ale także huty, ce-mentownie, walcownie, tartaki, stolarnie itp. a potem ci, którzy produkują meble , sprzęt oświetleniowy , kopalnie, elektrownie i ciepłownie i ci wszyscy, którzy żyją z zaspokajania potrzeb funkcjonujących mieszkań i ich mieszkańców przez cały okres ich eksploatacji tzn. także piekarze, agenci ubezpieczeniowi, pracownicy służby zdrowia, nauczyciele i dozor-cy, policjanci i złodzieje , prawnicy i księgowi ),
- powstające w ten sposób lawinowo na zasadzie fali nowe domy, ulice , dzielnice i osiedla , wsie, miasteczka i całe miasta wymagają zaspokoje-nia swoich potrzeb, a więc zatrudnienia ludzi w tysiącu branż,
- zatrudnionym rosną zarobki, a ludziom nowo zatrudnionym państwo nie musi płacić zasiłków mogąc zaoszczędzone w ten sposób fundusze prze-znaczyć na inne potrzeby,
- państwo uzyskuje od stale wzrastającej liczby nowozatrudnionych ko-rzyść w postaci podatków od wynagrodzeń ,
- wzrastająca liczba nabywców zwiększa popyt na rynku , dając zarobek i zatrudnienie nowym firmom, a państwu korzyść w postaci podatków VAT od nabytych mebli, AGD i innych towarów ,
- umożliwia sensowną i racjonalną pracę milionom ludzi ze wszystkich dziedzin ludzkiej aktywności , a w tym kontekście da pracę milionom młodych wykształconych ludzi, którzy obecnie z braku pracy i realnych perspektyw jej uzyskania emigrują za granicę decydując się często z ko-nieczności na poniewierkę, a czasami los białych niewolników .
Na pewno zauważyliście, że dotychczas nie mówiłem - skąd na to wszystko wziąć pieniądze , jak sprawić , żeby poszczególni ludzie mogli budo-wać sobie domy , czy mieszkania w blokach , a my wszyscy żebyśmy odnosili korzyści wskazane wyżej. Jeżeli zgodzicie się z tym co powiedziałem dotych-czas – to wniosek jest prosty, natychmiast należy w Polsce przywrócić dużą ulgę budowlaną w kształcie w jakim obowiązywała ona na początku lat 90-tych XX wieku tzn. pozwolić każdemu budującemu czy kupującemu nowe miesz-kanie - odliczyć od swoich przychodów jeszcze przed opodatkowaniem ponie-sione , udokumentowane, uzasadnione wydatki na ten cel a podatek dochodowy płacić dopiero od różnicy. Moim zdaniem powinno to dotyczyć także możliwo-ści odliczenia kredytu zaciągniętego na ten cel z banku i w ten sposób wydat-kowanego. Kredyty mieszkaniowe powinny być tanie, możliwe do uzyskania w banku przez osobę mającą stałe zatrudnienie w przeciągu kilku dni, otrzymy-wane w transzach , ze ścisłą kontrolą ich wykorzystania , spłacane w takich ra-tach , aby nawet krótkotrwałe , zdarzające się przejściowe trudności – nie za-chwiały egzystencją kredytobiorcy i jego rodziny. Dalej – uważam , że tego ty-pu ulga budowlana nie powinna być ograniczona ilościowo co do liczby mieszkań , byle spełniały one warunki co do metrażu , standardu i użytkowa-nia w sensie zamieszkania przez dowolne osoby, także najemców. Obniżenie podatków w postaci powyższej dużej ulgi budowlanej umożliwia „budowanie się” osobom mniej zamożnym co jest standardem w naszym kraju i stanowi koło zamachowe całej gospodarki przynosząc wymierne korzyści nam wszystkim, natomiast inne ulgi czy generalne „ w czambuł” obniżenie podatków daje korzyści tylko bogatym, a bieda ulega zwielokrotnieniu ( państwo musi więcej wydawać na demoralizujące zasiłki , a ma na to mniej pieniędzy ).
Na marginesie – właśnie stopniowe ograniczanie a następnie cał-kowita likwidacja w naszym kraju dużej ulgi budowlanej w kształcie z początku lat 90-tych najlepiej świadczy o niezrozumieniu bezpośredniego związku typu przyczyna-skutek między rozwojem budownictwa mieszkaniowego a wzro-stem gospodarczym .
Najlepiej powyższe wizje brzmią w słowach piosenki Golec uOrkestra : „ Tu gdzie teraz jest ściernisko – będzie kiedyś San Francisco, a tam , gdzie to kretowisko – będzie stał mój bank „ ( ja bym powiedział - będzie stał mój dom ). Ciekawe , że słowa te zauważył i zacytował w czasie swojej wizyty w Polsce parę lat temu prezydent USA George Bush . Czyżby dlatego , że USA praktycznie w przeciągu 200 lat potrafiły dynamicznie zagospodarować swoje bezkresne prerie , budując na nich od podstaw wielomilionowe miasta drapaczy chmur i magnackich rezydencji , popierając przedsiębiorczość , stając się wła-snym wysiłkiem pierwszą potęgą gospodarczą świata , a inne teoretycznie bo-gatsze kraje skupiły się na pilnowaniu jednomyślności i równaniu wszystkich albo też pilnowaniu , żeby nielicznym żyło się beztrosko przy powszechnej biedzie i nędzy – więc po prostu docenił w cytowanych słowach fantazję , potę-gę marzeń i siłę przedsiębiorczości .
Mam marzenie, żeby za 10 lat przeciętnie zarabiający Polak jeź-dził bez wizy do USA czy Kanady i to tylko w celach turystycznych.
Renald Arasimowicz