Takiego wzrostu cen w Szwajcarii nie widziano od 12 lat — inflacja wzrosła w grudniu do 2 proc. Dla ekonomistów to duże zaskoczenie, choć na tle UE to nadal niezły wynik.
— Jestem lekko zszokowany. Istnieje ryzyko, że w następnych miesiącach zobaczymy inflację na poziomie 2,5 proc., a tym samym wzrośnie presja, aby podwyższać stopy procentowe — uważa Janwillem Acket, główny ekonomista w Julius Baer Holding w Zurychu.
Na razie szwajcarskie stopy procentowe należą do najniższych wśród krajów rozwiniętych (2,75 proc.) — niższe ma tylko Japonia (0,5 proc.). Według Janwillema Acketa, nawet jeśli w obawie przed narastającą presją inflacyjną bank centralny podniesie je o 50 pkt bazowych, pozostaną na niezagrażającym wzrostowi gospodarczemu poziomie.
— Bank centralny przyjmie pozycję wyczekującą, jeśli jednak presja będzie utrzymywała się dłużej, zapewne podwyższy stopy o 25 pkt bazowych — mówi Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK.
Jeśli bank zdecyduje się na podwyżki, odbije się to na oprocentowaniu kredytów zaciągniętych we frankach szwajcarskich. Ewentualnymi podwyżkami stóp nie powinni przejmować się jednak polscy kredytobiorcy. Ich kredyty będą relatywnie tanie dzięki silnemu złotemu. A ten — według ekonomistów — będzie się jeszcze umacniał.
— Mocny złoty sprzyja kredytom w obcych walutach. Trzeba jednak pamiętać o ryzyku kursowym, szczególnie teraz, kiedy mamy do czynienia z zawirowaniami na rynkach finansowych — uważa Piotr Bujak.
Na korzyść kredytów walutowych działać będzie też Rada Polityki Pieniężnej, która w tym roku może wywindować główną stopę procentową z 5 do 6 proc. Wpłynęłoby to dodatkowo na umacnianie się złotego i sprawiłoby, że kredyty w obcych walutach nadal pozostaną dla Polaków atrakcyjne