W PKO BP widać jak na dłoni, jak zmieniają się preferencje nawet najbardziej konserwatywnych kredytobiorców. Rok temu 20 proc. sprzedaży stanowiły kredyty w walutach obcych, wśród których królowały franki.
Obecnie ich wartość sięga 40 proc. -- Spodziewam się, że w najbliższych miesiącach będzie to pół na pół -- mówi Justyna Galbarczyk, dyrektor departamentu finansowania nieruchomości w PKO BP.
W drugim na rynku kredytów hipotecznych Millennium udział kredytów denominowanych w walutach obcych wyniósł w styczniu 76 proc., podczas gdy w całym ubiegłym roku było to 62 proc.
"Chociaż wstępnie wiemy, że w całym roku złoty utrzymał przewagę, to jednak w ostatnim kwartale zaczął tracić na rzecz franka" - przyznaje Michał Wydra, sekretarz Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości w Związku Banków Polskich.
Jak wynika z ostatnich danych ZBP, po trzech kwartałach ubiegłego roku wartość nowo udzielonych hipotecznych kredytów złotowych wyniosła 23,5 mld zł, a w walucie obcej - tylko 19 mld zł. Tymczasem w całym 2006 r.
proporcje te wynosiły 13 mld zł do 26 mld zł. Wysiłki nadzoru bankowego przekonującego do pożyczania w walucie, w której się zarabia, zniweczyła Rada Polityki Pieniężnej. Cztery podwyżki stóp procentowych, łącznie o 100 pkt bazowych w ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy, okazały się dla Polaków przeszkodą nie do przejścia. Gdy rata dla kredytu o wartości 300 tys. zł zaciągniętego na 25 lat denominowanego we franku wynosi 1654 zł (LIBOR w wysokości 2,7 proc. plus 1,35 proc. marży), to spłacający zadłużenie w złotych płaci co miesiąc 2063 zł (WIBOR 5,67 plus 1 proc. marży).
"A na dodatek, gdy w Polsce mamy w perspektywie wzrost stóp procentowych o minimum 0,25 pkt proc., to w Szwajcarii we wrześniu możemy nawet oczekiwać przeciwnego ruchu" - mówi Marek Rogalski, główny analityk First International Traders.
Zdaniem ekspertów powrót do franka nie stwarza bankom problemów. "Obowiązująca od lipca 2006 r. rekomendacja S, która wymaga od osoby zadłużającej się w walutach obcych o 20 proc. wyższej zdolności kredytowej niż w przypadku kredytów złotowych, daje wystarczający bufor bezpieczeństwa" - uważa Emil Szweda, analityk Open Finance.
Eksperci zapewniają, że nie ma zagrożenia dla systemu bankowego. Pojawiłoby się ono wówczas, gdyby kurs franka gwałtownie wzrósł. Wtedy mogłyby pojawić się problemy ze spłatą długów na masową skalę.Co o powrocie franka mówi nadzór finansowy? Jest zdecydowanie mniejszym optymistą niż eksperci. KNF nie wyklucza wprowadzenia dodatkowych ograniczeń dla kredytów w walutach obcych.
źródło - [Dziennik - Gospodarka z dnia 13-02-2008]