Jeśli chcesz kupić od firmy deweloperskiej lub spółdzielni mieszkanie z tarasem, lepiej się zabezpiecz, żebyś go nie stracił. A jeśli masz balkon, nie daj się naciągnąć na jego kosztowny remont
Problem w tym, że taras nie jest częścią mieszkania. Mimo to deweloperzy i spółdzielnie coraz częściej odpowiednio wyżej wyceniają taki lokal albo chcą za taras dodatkowych pieniędzy. - Tylko czekać, aż deweloperzy zaczną ich żądać za okna - żartuje notariusz Jerzy Olszewski z Izby Notarialnej w Warszawie.
Ale jednemu z naszych czytelników nie jest do śmiechu, bo obawia się, że spółdzielnia, w której kupił mieszkanie z dostępem do tarasu, może chcieć odebrać tę możliwość, np. w przypadku konfliktu. - Tylko ze względu na ten taras zdecydowałem się je kupić - mówi czytelnik. - Niepokoi mnie to, że w czasie podpisywania aktu notarialnego okazało się, że taras nie jest w nim w żaden sposób wspomniany. Również na rzucie architektonicznym obrysowane jest tylko mieszkanie.
Olszewski przyznaje, że obawy są uzasadnione. W akcie notarialnym przenoszącym własność mieszkania nie można dopisać tarasu. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by zasygnalizować jego istnienie. - Najlepiej wpisać do aktu, że prawo do korzystania z tarasu przysługuje wyłącznie właścicielowi lokalu - radzi Olszewski.
Z kolei z balkonami wiąże się inny problem - kto ma płacić za remont właściciel lokalu, czy wspólnota mieszkaniowa lub spółdzielnia? Sprawa już dwukrotnie oparła się o Sąd Najwyższy (SN). Na początku marca wydał on uchwałę (sygn. akt III CZP 10/08), w której czytamy: "Właściciel lokalu mieszkalnego ponosi wydatki związane z utrzymaniem w należytym stanie balkonu stanowiącego pomieszczenie pomocnicze służące wyłącznie zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych osób zamieszkałych w tym lokalu. Wydatki na remonty i bieżącą konserwację części budynku, które są elementem konstrukcji balkonu trwale połączonym z budynkiem, obciążają wspólnotę mieszkaniową".
Według SN elementy konstrukcyjne balkonu nie służą do wyłącznego użytku właściciela lokalu, który korzysta tylko z - jak się wyraził sędzia Zbigniew Kwaśniewski - "przestrzeni wewnętrznej" balkonu. Tym samym elementy te (np. dźwigary, balustrady) są częścią wspólną, za której remont płaci wspólnota.
Ta uchwała rozstrzygnęła spór, który toczy jedna z gdańskich wspólnot mieszkaniowych z gminą. Wspólnota chce nałożyć na wszystkich jej członków (w tym i gminę) obowiązek sfinansowania remontu balkonów. Jednak gmina sprzeciwiła się tej decyzji, bo uznała, że balkony przynależą do poszczególnych lokali, więc to ich właściciele powinni być obciążeni kosztami remontu. Ostatecznie górą jest gdańska wspólnota. Sęk w tym, że nie wiadomo, jak będą rozstrzygane kolejne spory "balkonowe". Dlaczego? Bo sześć lat temu SN zajął zupełnie inne stanowisko niż obecnie. Sędzia Kwaśniewski w uzasadnieniu ustnym przyznał, że winne są nieprecyzyjne przepisy.
źródło - [Gazeta Wyborcza z dnia 18-03-2008]