Jeszcze w tym tygodniu ma być gotowy pakiet ustaw podwyższający gwarancje na depozyty.
Dzięki temu w przypadku problemów którejś z instytucji finansowych Bankowy Fundusz Gwarancyjny będzie wypłacał jej klientom 100 proc. kwoty do równowartości 50 tys. euro w złotych. Obecnie BFG zapewnia wypłatę 90 proc. do kwoty od 1 tys. do 22,5 tys. euro. Spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe (SKOK-i) zapowiadają, że jeśli zrobią to banki, również one podniosą gwarancje lokat do 50 tys. euro.
Ta decyzja będzie oznaczała, że nasze pieniądze na depozytach będą jeszcze bezpieczniejsze. To dobra wiadomość dla klientów, tym bardziej że ostatnio namnożyło się atrakcyjnych lokat. Do walki o nie przyłączyły się nawet banki, które do tej pory nie oferowały wysokiego oprocentowania. Na przykład HSBC wprowadził depozyt trzymiesięczny na 8 proc. Niestety, nie jest to oferta dla drobnych ciułaczy. Minimalna kwota, jaką można złożyć w tym banku, wynosi 75 tys. zł, a maksymalna - 1,5 mln zł.
Ale osoby, które dysponują mniejszymi oszczędnościami, także mają w czym wybierać. Od dziś oprocentowanie lokat trzy-, sześcio- i dwunastomiesięcznych podniósł Fortis Bank. Daje na nich 8,1 proc. w skali roku. Minimalna kwota lokaty wynosi 1 tys. zł. By zachęcić klientów, Fortis obiecuje, że wylosuje 100 osób, którym podwoi do 16,2 proc. stopę depozytów półrocznych.
Inne instytucje finansowe nie stosują takich sztuczek, po prostu oferują lepsze warunki. AIG np. właśnie wprowadził oprocentowanie tych samych depozytów o 0,4 pkt proc. wyższe niż Fortis, czyli na 8,5 proc. On również oczekuje wkładu na minimalnym poziomie 1 tys. zł. Oprócz AIG 8,5 proc. za lokatę trzymiesięczną dają jeszcze BGŻ i Getin. Nadal bezkonkurencyjna jest oferta banku Nordea - 10 proc. Natomiast na cztery miesiące najkorzystniej można złożyć pieniądze w Getinie - na 9 proc. W dodatku bank wymaga minimalnego wkładu tylko na poziomie 500 zł.
- Sądzę, że w najbliższym czasie możemy się spodziewać coraz więcej bardzo dobrych ofert krótkoterminowych depozytów - mówi Paweł Majtkowski, analityk Expandera. - Banki nie wiedzą, co w najbliższych miesiącach może się wydarzyć na rynku. Dlatego wolą podnosić stopy depozytów kilkumiesięcznych - do roku, a nie dłuższych - dodaje.
Nie oznacza to jednak, że nie można na 8 proc. lub więcej złożyć pieniędzy np. na dwa lata. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że o ile dla lokat do roku oprocentowanie zwykle jest stałe, to dla dłuższych przeważnie zmienne. W ten sposób banki zabezpieczają się przed zmianą warunków rynkowych - na przykład gdyby Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na obniżkę stóp, również one obniżają stawki płacone za lokaty.
Instytucje finansowe prześcigają się także w pomysłach na nowe produkty. Citi Handlowy wprowadził właśnie konto superoszczędnościowe. To coś pomiędzy kontem oszczędnościowym a lokatą. Gwarantuje klientom 7,07 proc. w skali roku pod warunkiem, że klient nie wycofa środków. Ale w przeciwieństwie do typowej lokaty można to zrobić. Bank nalicza oprocentowanie co miesiąc i osoba, która podejmie pieniądze przed upływem roku, dostanie je z należną mu kwotą odsetek.
Citi Handlowy proponuje, by klienci otworzyli w nim konto oszczędnościowe i nadwyżki przekazywali na superoszczędnościowe. To typowe. Banki lokaty traktują jak magnes, który ma przyciągnąć nowych klientów. Wiele w zamian za wysokie oprocentowanie oczekuje otworzenia przez klienta również konta osobistego. Tego wymaga np. Nordea, ING czy BGŻ. W przyszłości nowym klientom banki na pewno zaoferują kolejne produkty, przede wszystkim kredyty i karty kredytowe, bo to na nich zarabiają najwięcej.
źródło - [Dziennik Polska z dnia 13-10-2008]