Kto planuje remont mieszkania, powinien się wstrzymać z tym do zimy. W ciągu najbliższych miesięcy ceny usług budowlanych spadną bowiem o 20 do 30 proc. - przewidują specjaliści oraz sami wykonawcy
Monitorujący rynek branżowy portal Kurier Budowlany poinformował, że z 10 tys. firm znajdujących się w bazie danych aż 2 tys. pilnie poszukuje zleceń. Jeszcze latem było to nie do pomyślenia. Budowlańcy terminy zaklepane mieli na sześć miesięcy do przodu.
- Wynajęłam ekipę, która w tym samym czasie budowała dwa domy. Co kilka tygodni fachowcy znikali - wspomina wydarzenia sprzed roku Katarzyna Urbańska z Łodzi. - Gdy dzwoniłam z pretensjami, szef ekipy odpowiadał, że mój konkurent, właściciel domu w Bełchatowie, przelał mu następną zaliczkę, więc ja muszę poczekać. Nie miałam wyjścia, jechałam do banku, płaciłam większą stawkę i znów miałam ekipę. Oczywiście do czasu. Remont domu przeciągnął się do ponad czterech miesięcy.
Do października ceny usług rosły. Za położenie metra kwadratowego glazury trzeba było średnio zapłacić w Łódzkiem 46 zł - o złotówkę więcej niż w sierpniu i 4 zł więcej niż przed rokiem. Na Mazowszu cena skoczyła od sierpnia z 50 do 52 zł, a w Małopolsce - z 44 do 45 zł. - Ale to już przeszłość - anonimowo przyznają sami wykonawcy. I dodają, że do wiosny będą musieli obniżyć ceny nawet o 30 proc.
Jest jeszcze inna dobra wiadomość dla tych, którzy chcą wyremontować mieszkanie: skończy się wielomiesięczne czekanie na ekipę. - Zimą to klienci będą urządzać casting na fachowca - przewiduje Henryk Benkowski, szef Kuriera Budowlanego. Wszystko przez kryzys finansowy, który jesienią dotarł do Polski. Jedna po drugiej wstrzymywane są inwestycje - te wielkie, jak budowa pierwszego łódzkiego drapacza chmur przy ul. Piotrkowskiej, i te małe, indywidualne.
- W ubiegłym tygodniu wycofały się dwie osoby. Klienci nie dostali kredytu na sfinansowanie dalszych prac budowlanych - narzeka Jarosław Deredas, właściciel firmy Dachron z Koluszek pod Łodzią. - Wiosną podpisaliśmy kilka umów, ale ich nie realizujemy. Zamontowaliśmy tylko dachy. Okna zabiliśmy deskami. Domy poczekają na lepsze czasy - wzdycha Deredas.
Kłopot tylko w tym, że nie wiadomo, kiedy one nadejdą.
źródło - [Dziennik Polska z dnia 14-11-2008]