Chodzi o propozycję komisji „Przyjazne państwo” dotyczącą zmian w prawie budowlanym. Wczoraj odbyła się nad nią dyskusja na posiedzeniu dwóch sejmowych komisji: Infrastruktury oraz Samorządu Terytorialnego.
Festiwal uproszczeń
– Chcemy znieść pozwolenia na budowę, mają je zastąpić zgłoszenia budowy – wyjaśnił poseł Mirosław Sekuła pracujący nad tym projektem. Taka procedura obowiązuje już teraz, ale tylko przy prostych inwestycjach. Komisja chce nią objąć inwestycje wymagające obecnie pozwolenia na budowę. Do wniosku zgłoszeniowego trzeba będzie dołączyć projekt budowlany oraz inne dokumenty.
Po upływie 30 dni od złożenia wniosku, jeżeli starosta nie wniesie sprzeciwu, będzie można budować. Zniknie więc obowiązek uzyskiwania decyzji administracyjnej. Zastąpi ją rejestracja projektu budowlanego.
W dwóch wypadkach starosta dalej będzie wydawał decyzję. Będzie ona potrzebna do rejestracji inwestycji znacząco oddziałujących na środowisko, a także gdy starosta odmówi rejestracji i zgłosi sprzeciw.
– Chcemy w ten sposób umożliwić inwestorowi odwołanie się od sprzeciwu. Gdyby nie miał formy decyzji, nie mógłby tego zrobić – wyjaśnił Sekuła.
Remont, przebudowa oraz montaż nie będą wymagały załatwienia żadnych formalności budowlanych.
Za i przeciw
Projekt podoba się Marioli Berdysz, dyrektorowi fundacji Wszechnica Budowlana. Ale dostrzega ona i wady:
– Posłowie zapomnieli o właścicielach działek sąsiadujących z taką inwestycją. Zgłoszenia inwestycji to postępowanie bez udziału stron. Sąsiad nie będzie miał nic do powiedzenia. W efekcie na sąsiednich działkach zaczną wyrastać np. wysokie bloki, które zasłonią im światło.
Nie zgadza się z tym poseł Sekuła.
– Jeżeli inwestycja będzie powstawała na terenie objętym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, to właściciele działek sąsiednich powinni znać ustalenia planu i wiedzieć, co może powstać. Tam, gdzie nie ma planu, nadal będą wydawane decyzje ustalające warunki zabudowy. Na tym etapie sąsiedzi jako uczestnicy postępowania administracyjnego będą mogli się wypowiedzieć, co sądzą o inwestycji.
W ocenie adwokata Stefana Jacyny, partnera w kancelarii Wardyński i Wspólnicy, takie skrócenie procedur to praktycznie żadne ułatwienie.
– Nie jestem zwolennikiem takich uproszczeń, mogą się okazać niebezpieczne. W Chinach, gdzie można wszystko budować szybko, niedawno zawalił się tunel metra. Obawiam się, że takie zmiany mogą prowadzić do tego typu sytuacji.
Jego zdaniem inwestorom utrudnia życie przede wszystkim brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i konieczność uzyskiwania decyzji ustalającej warunki zabudowy. Trwa to miesiącami i nie jest łatwe.
Czy to już było
Projekt jest łudząco podobny do tego, nad którym pracuje Ministerstwo Infrastruktury.
– Tyle razy słyszeliśmy – mówi Sekuła – że jest już gotowy i wpływa do Sejmu, i nic z tego nie wyszło. Dlatego pracujemy nad swoim. Według Olgierda Dziekońskiego, wiceministra infrastruktury, rząd powinien przyjąć projekt ministerialny w grudniu, potem trafi on do Sejmu.
Pomysły ułatwień komisji PalikotaPosłowie z komisji „Przyjazne państwo” proponują ułatwienia w formalnościach budowlanych:
- chcą zmusić gminy do uchwalania miejscowych planów w ten sposób, że będą one mogły pobierać na terenach nieobjętych planem (dla których plany powinny być uchwalone) tylko połowę stawki podatku od nieruchomości (projekt ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest przed pierwszym czytaniem),
- na terenach miast mają zniknąć grunty rolne; nastąpi to z chwilą wejścia w życie noweli ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych (ustawa czeka na podpis prezydenta),
- o podziale nieruchomości mają decydować sami właściciele, nie będzie decyzji administracyjnej w tej sprawie (projekt nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami jest po pierwszym czytaniu).