Dzięki świadectwu energetycznemu dowiemy się, jakie jest roczne zapotrzebowanie na energię w naszym domu czy mieszkaniu. Konieczność posiadania takiego dokumentu wymusza dyrektywa UE. Sporządzą go na podstawie wzoru Ministerstwa Infrastruktury specjalnie przeszkoleni rzeczoznawcy.
Szczelne okna, dobry piec
Choć do końca roku tylko trzy tygodnie, nadal nie wiadomo, kto będzie miał uprawnienia do wydawania świadectwa.
– Skończyłem specjalny kurs, ale uprawnień nie mam, bo egzaminu państwowego jeszcze nie było. Podobno odbędzie się dopiero w styczniu – mówi kandydat na rzeczoznawcę. Dodaje, że audyt jest skomplikowany. – Sprawdza się m.in. szczelność okien, zużycie ciepłej wody, liczbę słonecznych dni w roku, materiał ocieplający budynek.
Ale specjaliści od nieruchomości alarmują: certyfikat niewiele powie użytkownikowi o nieruchomości. Nie określi klasy energetycznej budynku, jak w przypadku sprzętu AGD.
– Poda tylko ilość energii wyrażoną w kilowatogodzinach przypadających rocznie na mkw. nieruchomości – mówi Tomasz Lebiedź, pośrednik nieruchomości w Warszawie. – A przecież tego nikt nie przeliczy na złotówki. Dodaje jednak, że agenci nieruchomości zastanawiają się, na ile posiadanie świadectwa zmieni ceny na rynku.
– Sam certyfikat niczego nie zmieni, a i wysoka ocena w nim zawarta, też raczej nie – komentuje Małgorzata Czerwińska z agencji nieruchomości Maxon. – Dla kupujących liczy się przede wszystkim lokalizacja, funkcjonalność. Może za kilka lat klienci docenią energooszczędne domy.
– A na razie tzw. wielka płyta, nawet energooszczędna, po dociepleniu budynku będzie nadal wielką płytą, na którą chętnych jest niewielu – mówi Lebiedź.
Po pierwsze: sprzedać
Ale, jak mówią analitycy, nowe przepisy mogą spowodować zastój na rynku nieruchomości. Wiadomo, że na razie nikt nie będzie miał świadectw. Czy notariusz będzie mógł spisać akt notarialny sprzedaży i kupna mieszkania, które nie ma wymaganego ustawą certyfikatu? Ministerstwo Infrastruktury nie wprowadziło za jego brak żadnych sankcji. W wykładni na stronie internetowej przyznaje, że o możliwości sprzedaży bez certyfikatu zadecyduje rynek. Ale nawet wśród notariuszy zdania są podzielone.
– Część twierdzi, że skoro świadectwo jest wymagane ustawą, to przy akcie notarialnym powinno być – mówi Robert Drop z warszawskiej Rady Adwokackiej. – Inni przekonują, że wystarczy zapisanie w akcie informacji o takich przepisach.
Także komentarze prawników są różne. – Nikt nie może zabronić rozporządzania własnością z powodu niejasnych zapisów w prawie – mówi Piotr Pieczonka z Kancelarii Prawniczej Nowacki, Pawelski, Pieczonka, Stoppa.
– Ale np. kupujący może stwierdzić, że poniósł szkodę, bo nie zna energetycznej oceny budynku. I pójdzie do sądu cywilnego po odszkodowanie – ripostuje Lebiedź. Dodaje jeszcze jeden aspekt, który może sparaliżować rynek. – Na razie takich sygnałów nie mamy – zastrzega. – Ale może się okazać, że banki uzależnią przyznanie kredytu mieszkaniowego od tego, czy lokal posiada świadectwo energetyczne. I obrót nieruchomościami spadnie.
Nawet deweloperzy są zaniepokojeni. W ich sprawie zapis ustawy jest jasny: w nowo oddawanych domach świadectwo być musi. – Niewiele wiemy, czekamy na konkrety. Na szczęście mamy do wydania dużo mieszkań z tego roku. Tych świadectwa nie obowiązują – mówi wiceprezes Dom Development Jacek Orkisz.