Kredyty walutowe to dzisiaj fikcja. Czas zapomnieć o kredytach w walutach obcych. Nadchodzi era kredytów w polskiej walucie. Nie jest to proces łatwy ani dla banków ani dla kredytobiorców.
Do tej pory większość osób szukających kredytu hipotecznego w pierwszej kolejności rozważała wzięcie kredytu we frankach szwajcarskich. Nic dziwnego. Duża różnica w oprocentowaniu i umacniający się złoty sprawiały, że raty takiego kredytu były po prostu znacznie niższe. Nawet wprowadzenie rekomendacji S w 2006 roku nie zahamowało popytu na kredyty frankowe. Przyczyniło się do tego szybko rosnące oprocentowanie kredytów w złotych w 2006 i 2007 roku. Jak pokazuje poniższa tabela, od 2006 roku rata kredytu złotowego o wartości 300 tys. zł wzrosła z około 1,6 tys. zł do ponad 2,1 tys. zł w październiku 2008 roku. W tym samym czasie raty kredytu we frankach kształtowały się odpowiednio na poziomie 1,3 tys. i 1,5 tys. zł.
W ostatnim kwartale 2008 roku wszystko się zmieniło. Najpierw zaczął osłabiać się złoty, co sprawiło, że rata kredytu we frankach skoczyła do ponad 1,5 tys. zł. Zaostrzał się też kryzys na rynkach finansowych. Skutkiem tego były rewolucyjne zmiany w ofercie kredytów hipotecznych, szczególnie w walutach obcych. Banki zaczęły podnosić marże kredytowe, żądać wkładu własnego w gotówce, a część po prostu wycofała się z finansowania w walutach obcych.
Pierwszy z kredytów walutowych zrezygnował Fortis Bank w maju 2008 roku. Dzisiaj kredyty we frankach szwajcarskich - przynajmniej teoretycznie - dostępne są w 11 bankach (mBank, MultiBank, Deutsche Bank PBC, DnB Nord, Polbank EFG, Santander, Kredyt Bank, PKO BP, BZ WBK, Nordea Bank, GE Money Bank). Teoretycznie to dobre słowo, bo te kredyty obłożone są wysokimi marżami (średnia marża według Comperia.pl dla kredytu 300 tys. zł we frankach wynosi 2,86 proc.). Warunkiem uzyskania takiego kredytu jest też posiadanie wkładu własnego i wysokich dochodów.
Porównanie rat kredytów we frankach szwajcarskich i w złotych (kredyty zaciągnięte w styczniu 2006 roku) Należy więc zapomnieć - przynajmniej na razie - o kredytach hipotecznych w obcej walucie. Choć oczywiście relatywnie niski kurs naszej waluty sprzyja zadłużaniu się we franku szwajcarskim czy w euro. Jednak dzisiaj kredytobiorcy mają atrakcyjną alternatywę - kredyt w złotych. Obniżki stóp procentowych wreszcie przynoszą zamierzony skutek: niższe stopy WIBOR, a co za tym idzie spadek oprocentowania kredytów hipotecznych. To przekłada się na niższe raty. Już teraz rata kredytu na 300 tys. zł spadła do poziomu 1 818 zł, a oprocentowanie do 6,08 proc. W szczytowym momencie wynosiło nawet 8 proc.
A to jeszcze nie koniec. Według różnych szacunków, stopy w Polsce mogą spaść nawet do 3 proc. Oznaczałoby to spadek oprocentowania nawet do 4,2 proc. (przy marży kredytowej na poziomie 1,2 proc.) i obniżenie się raty do 1 467 zł. Byłby więc to poziom niższy niż wynosi w tej chwili rata kredytu we frankach szwajcarskich zaciągniętego w styczniu 2006 roku przy kursie 2,44 zł. Oczywiście rata kredytu frankowego zaciągniętego przy dzisiejszym kursie (około 2,8 zł) byłaby niższa i wyniosłaby 1 435,72 zł, ale - jeszcze raz podkreślmy - takich kredytów w praktyce nie ma w ofercie banków. A jeżeli już jakimś cudem go otrzymamy, będziemy musieli zgodzić się nawet na 3-proc. marżę. Tymczasem kredyt złotowy: jest dostępny, z marżą nawet na poziomie 0,95 pkt. proc. (Pekao), a jego raty spadają.
Ranking najlepszych kredytów hipotecznych w złotych bez wkładu własnego (300 tys. zł, 30 lat) Ranking najlepszych kredytów hipotecznych w złotych z wkładem własnym 20 proc. wartości nieruchomości (kwota kredytu 250 tys. zł, 30 lat) źródło - [Gazeta - Dom z dnia 02-02-2009]