Szukaj nieruchomości


Kwadrat Nieruchomości

Rząd chce dopłacać do kredytów hipotecznych

26
02/09
Rząd chce dopłacać do kredytów hipotecznych
Opublikowano dnia 26 lut, 2009
Na dopłaty do kredytów dla bezrobotnych potrzeba 300 – 400 mln zł. Fundusz Pracy ma tylko 3,5 mln zł wolnych środków. Może być więcej, ale kosztem... bezrobotnych


500 – 1200 zł miesięcznie powinna wynieść rządowa dopłata dla bezrobotnych na spłatę kredytu hipotecznego – powiedział wczoraj Michał Boni, minister z Kancelarii Premiera. To pierwsze bardziej szczegółowe informacje na temat rządowego pomysłu wsparcia dla osób, które straciły pracę, a mają do spłacenia kredyty mieszkaniowe. Wiadomo już, że pomoc będzie miała charakter pożyczki, którą trzeba będzie zwrócić w ciągu 10 – 15 lat. Ale bez odsetek i po dwóch latach karencji.

Minister Boni poinformował też na antenie TVN CNBC, że pomoc nie będzie dotyczyła 100 proc. raty kredytowej. – Chcielibyśmy, by posiadacz kredytu mimo utraty pracy spłacał część swoich zobowiązań – stwierdził minister. Nie sprecyzował za to, jaka to ma być część, czy 50 czy np. 80 proc.

Rząd nie planuje też wprowadzenia jakichś szczególnych limitów dotyczących wielkości mieszkania zakupionego na kredyt. Ale skoro miesięczna dopłata ma sięgać do 1200 zł, osoby z dużo większymi kredytami nie mogą być pewne wsparcia.

6,4 mld zł ma do dyspozycji Fundusz Pracy. Ok. 42 proc. z tej kwoty to wydatki na zasiłki dla bezrobotnych

W sumie, wedle szacunków Boniego, taką pomoc otrzymać może ok. 80 tys. osób. Jak wcześniej podał premier Donald Tusk, potrzeba na to 300 – 400 mln zł rocznie. Ale rząd może mieć kłopot ze znalezieniem tych pieniędzy. Wczoraj resort pracy podał, że w Funduszu Pracy, który ma finansować kredytowe dopłaty, jest tylko 3,5 mln zł wolnych środków.

– Fundusz Pracy jest funduszem celowym, którego wydatki są bardzo sztywne i jakiekolwiek przesunięcia między nimi wymagają zmiany przepisów – podkreślała Bożena Diaby, rzecznik resortu. W sumie Fundusz dysponuje obecnie 6,4 mld zł.

Ministerstwo Pracy od początku jest przeciwne pomysłowi ogłoszonemu przez premiera. – To banki w pierwszej kolejności powinny pomóc bezrobotnym w spłacie kredytów mieszkaniowych – stwierdziła przedwczoraj szefowa resortu Jolanta Fedak (PSL). Oczywiście ministerstwo nie uchyla się od znalezienia w funduszu potrzebnych pieniędzy. Ale zastrzega, że to oznacza mniej szkoleń, prac publicznych, dotowanych miejsc pracy czy dopłat dla osób zakładających firmy.

Argumenty te podzielają zarówno związki zawodowe, jak i pracodawcy, którzy zgodnie krytykują pomysł dopłat kredytowych z Funduszu Pracy. Zdaniem Konfederacji Pracodawców Polskich wspieranie rodzin, które nie radzą sobie w spłacie kredytu mieszkaniowego, należy do pomocy społecznej.

– Celem, w jakim powołano FP, nie jest świadczenie pomocy społecznej. W obecnej sytuacji pieniądze powinny być przeznaczone przede wszystkim na ratowanie miejsc pracy – mówi Henryk Michałowicz z Konfederacji Pracodawców Polskich. To pracodawcy płacą składki na Fundusz. Dodaje, że trzeba pamiętać, iż w sytuacji pogarszającej się koniunktury wzrasta zapotrzebowanie na środki Funduszu Pracy, a jego dochody maleją. Zdaniem Bogdana Grzybowskiego z OPZZ już teraz brakuje pieniędzy na aktywne formy walki z bezrobociem, a w czasach kryzysu należy je zwiększać, a nie zmniejszać.

Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Janusz Śniadek uważa, że wszyscy bezrobotni, którzy popadli w kłopoty finansowe, powinni być traktowani jednakowo, niezależnie od tego czy mają problem z kredytem, czy z wyżywieniem rodziny. A sekretarz generalny Krajowej Izby Gospodarczej Marek Kłoczko uznał, że przyznanie rządowego wsparcia na spłatę kredytu hipotecznego jedynie bezrobotnym byłoby kontrowersyjne.

Jak wynika z danych Związku Banków Polskich, obecnie ok. 1,3 mln Polaków ma zaciągnięte kredyty mieszkaniowe w sumie o wartości 192 mld zł. W samym 2008 r. udzielono 57,1 mld zł kredytów. Z kolei Pentor szacuje, że średnia miesięczna rata wynosi ok. 630 zł, ale w przypadku aż 47 proc. kredytobiorców – do 500 zł. Ok. 75 proc. badanych przez Pentor ma kredyt mniejszy niż 150 tys. zł. Według najświeższych danych Krajowego Rejestru Długów na koniec 2008 r. wartość zagrożonych kredytów hipotecznych wzrosła z 1,5 do 1,9 mld zł.





źródło - [Rzeczpospolita - Nieruchomości z dnia 26-02-2009]

Aktualności

Na naszej stronie publikujemy najnowsze newsy ze świata nieruchomości.

Najchętniej czytane