Z 1080 do 852,5 zł spadła od dziś dopłata do kredytów mieszkaniowych w ramach programu "Rodzina na swoim". Ale mamy też i dobrą wiadomość - o taką dopłatę jest łatwiej
Wyjaśnijmy, że budżet dopłaca kredytobiorcom przez osiem lat spłaty kredytu połowę odsetek liczonych według następującego wzoru: tzw. stopa referencyjna (stawka WIBOR 3M) plus 2 punkty procentowe. Wskutek serii obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, stopniała stopa WIBOR, a w konsekwencji także stopa referencyjna - z 8,64 proc. w pierwszym kwartale do 6,82 proc. w drugim, który się właśnie zaczął.
- W przypadku 30-letniego kredytu w wysokości 300 tys. zł, dopłata budżetowa zmalała więc z 1080 do 852,5 zł, czyli o 227,5 zł - mówi Karol Wilczko z serwisu finansowego Comperia.pl.
Jak to odczują kredytobiorcy? Załóżmy, że pożyczamy 300 tys. zł na 30 lat, a oprocentowanie kredytu wynosi 6,17 proc. Od tej kwoty bank obliczy odsetki według stopy referencyjnej. Połowę z nich, czyli 852,5 zł pokryje rząd. Wilczko wylicza, że w efekcie z własnej kieszeni zapłacimy nie ok. 1831 zł raty, ale 979 zł.
Dodajmy jednak, że mniejszą dopłatę częściowo zrekompensuje nam spadek raty spowodowanej zmniejszeniem się oprocentowania kredytu (także ono jest oparte o stopę WIBOR).
Ponadto od dziś więcej mieszkań będzie można kupić za kredyt z dopłatą, gdyż wzrósł wskaźnik kosztowy, od którego zależy jej otrzymanie. Chodzi o to, że cena lub koszt budowy domu bądź mieszkania nie może przekroczyć o więcej niż 40 proc. podanych przez GUS średnich kosztów budowy w województwie lub mieście wojewódzkim. Np. w Warszawie cena mieszkania lub domu od dziś może sięgać ok. 7257 zł za m kw. (wcześniej - ok. 7,1 tys. zł za metr). Dużą poprawę odczują mieszkańcy m.in. Poznania i Wrocławia. Np. w stolicy Wielkopolski maksymalny pułap cen mieszkań wzrósł z ok. 6,3 do przeszło 7,2 tys. zł za m kw.!
W ubiegłym tygodniu portal Money.pl napisał, że wskutek szybkiego wzrostu popularności kredytu z dopłatą, już w maju w budżecie może zabraknąć na nie pieniędzy. Wiceminister infrastruktury w rozmowie z "Gazetą" zapewnił jednak, że nie ma takiego ryzyka. W ustawie przewidziano bowiem rozwiązanie gwarantujące programowi płynność finansową. Z chwilą, gdy Fundusz Dopłat, którym zarządza Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) jest wyczerpany, uruchamiana jest rezerwa budżetowa. W grę wchodzi też taka sytuacja, że dopłaty sfinansuje BGK z własnych środków, a budżet zwróci mu te pieniądze z odsetkami "równymi kosztowi pozyskania przez BGK tej kwoty".
źródło - [Gazeta Wyborcza z dnia 01-04-2009]