Od kilku lat przepisy są jednoznaczne - kontrole stanu technicznego instalacji gazowych oraz przewodów kominowych są obowiązkowe. Nawet jeśli w domu nie ma gazu, a ogrzewanie dostarczane jest z miejskiej sieci, to i tak przynajmniej raz w roku trzeba ocenić stan przewodów wentylacyjnych.
Jeżeli ktoś używa gazu do ogrzewania mieszkania lub podgrzania wody, kontrole przewodów dymowych i spalinowanych musi przeprowadzić dwa razy w roku. Stosowanie węgla wymusza na właścicielu domu aż czterokrotne usuwanie zanieczyszczeń z kominów w trakcie sezonu grzewczego. - O ile spółdzielnie mieszkaniowe czy zarządcy wielorodzinnych budynków mieszkaniowych wywiązują się z obowiązku przeprowadzania takich kontroli, to znacznie rzadziej dzieje się tak w przypadku wspólnot mieszkaniowych czy kamienic, gdzie jest kilku współwłaścicieli - mówi Tadeusz Kurpiel z Korporacji Kominiarzy Polskich. - Właściciele domów jednorodzinnych w ogóle nie przeprowadzają takich kontroli.
Teoretycznie kara za brak dokumentu potwierdzającego wykonanie kontroli może sięgać aż 5 tys. zł. - Nie słyszałem, żeby kogoś za to ukarano - przyznaje Tadeusz Kurpiel. Kara dosięga właściciela, gdy dojdzie do pożaru. - Opłacanie ubezpieczenia od następstw pożaru w sytuacji, gdy ktoś nie przeprowadza obowiązkowych kontroli kominów, jest bezcelowe, bo ubezpieczyciel może nie wypłacić odszkodowania - stwierdza.
Dlaczego właściciele domów i mieszkań nie wywiązują się z nałożonych na nich obowiązków? Czasem wynika to z chęci zaoszczędzenia, ale większość z nich po prostu nie wie, jakie mają obowiązki. I nikt im o tych obowiązkach nie przypomina, bo nadzór budowlany nie prowadzi masowych kontroli. Gdy dochodzi do zatrucia tlenkiem węgla lub do pożaru, jest już za późno. (GEG)
źródło - [Dziennik Polski z dnia 23-09-2009]