Nie wydawaj, odkładaj całą pensję, a kupno mieszkania zajmie ci... siedem lat. To jeden z najgorszych wyników na świecie. Nawet w Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych na własne cztery kąty trzeba oszczędzać znacznie krócej. Oto cała prawda o dostępności mieszkań w Polsce.
Polskie mieszkania są za drogie i za małe w porównaniu z lokalami w krajach Zachodu. To nic, że w Warszawie trzeba odkładać na mieszkanie przez siedem lat, czyli krócej niż w Nowym Jorku - za to lokal będzie dużo mniejszy. A do tego są na Zachodzie miasta, gdzie trzeba oszczędzać dużo krócej. W Montrealu, czy w Glasgow trzeba pracować na własne "M" zaledwie pięć lat - pisze "Gazeta Wyborcza" powołując się na raport firmy
doradczej Reas.
Według ekspertów Reas w kraju mieszkania są ogólnodostępne, gdy trzeba na nie odkładać nie więcej niż 4 średnie pensje. Tylko kilka miast w Polsce, jak Katowice, czy Lublin ma taki wskaźnik - w reszcie miejscowości jest znacznie gorzej. W Krakowie, czy w Warszawie trzeba odłożyć prawie siedem rocznych średnich zarobków. Do tego przeciętny lokal, na który oszczędza Amerykanin, czy Australijczyk ma około 200 metrów - w Polsce wielkość średniego mieszkania waha się od 58 do 68 metrów.
źródło - [Dziennik - Gospodarka z dnia 12-01-2010]