O kredyty hipoteczne w tym roku będzie łatwiej, za to banki ostrożniej udzielać będą pożyczek gotówkowych, które na dodatek mogą drożeć. Na pewno rosło będzie też oprocentowanie pożyczek w ROR-ach - to tylko niektóre prognozy analityków dotyczące rynku kredytów w 2010 r.
Odwilż w hipotekach
- Na rynku hipotek po burzy nadchodzi słońce - ocenia Justyna Szafraniec, analityk firmy Finamo.Ożywienie daje się odczuć już od jesieni. Wyraźnie widać, że banki po kilku miesiącach przykręcania kurka udzielają kredytów dużo chętniej niż np. na początku ubiegłego roku. Ale wciąż są jeszcze bardzo ostrożne. - Na długo powinniśmy zapomnieć o masowych kredytach na 110 proc. wartości nieruchomości i marżach w wysokości 0,5 pp. - wlewa łyżkę dziegciu Justyna Szafraniec, analityk firmy Finamo.
Ten, kto pamięta, co działo się na rynku kredytów hipotecznych w latach 2007-2008 wie, że w ostatnim roku zaszła na nim prawdziwa rewolucja. - Początek ubiegłego roku zapowiadał totalny kataklizm. Większość banków wycofała się z finansowania 100 proc. czy też nawet więcej wartości nieruchomości. Niektóre zrezygnowały z kredytowania we frankach szwajcarskich. A jak pamiętamy przed kryzysem większość kredytów mieszkaniowych była udzielana właśnie w szwajcarskiej walucie - przypomina Justyna Szafraniec.
Era hipotek we frankach minęła. Dziś dominują kredyty w złotych, ale rośnie rola euro.
Z miesiąca na miesiąc o kredyt jest coraz łatwiej i już na całkiem przwoitych warunkach. - W grudniu 2009 r. małżeństwo o dochodach 5 tys. zł netto, dysponujące 20-procentowym wkładem własnym mogło otrzymać w polskich bankach kredyt o marży wynoszącej już od 1,35 proc. do 4,8 proc. - mówi Szafraniec.
Jednak pewne jest jedno: era franka minęła definitywnie. Do łask powrócił bowiem złoty. Z walut obcych na czoło wysunęło się euro. - Złoty powrócił do łask z kilku powodów. Przede wszystkim jest walutą bezpieczniejszą, bo nie obarczoną ryzykiem kursowym. Dodatkowo złoty jest najtańszy do pozyskania przez banki, co skutkuje niższymi marżami niż w innych walutach - podkreśla Michał Głębecki, analityk Money Expert.
Wszystko wskazuje, że złoty znajdzie się w centrum uwagi również w kolejnych miesiącach. - Spodziewam się dalszej liberalizacji warunków udzielania kredytów. Powinny też one tanieć, zarówno te w euro, jak i w rodzimej walucie. Myślę, że za kilka miesięcy liczba kredytów w złotych w i euro zrówna się - ocenia Paweł Majtkowski, główny analityk firmy Expander.
Rozluźnienie bankowej polityki kredytowej zaowocuje wzrostem wartości udzielonych kredytów mieszkaniowych. - Według naszych szacunków w tym roku Polacy łącznie pożyczą na ten cel ok. 50 mld zł, o 15 proc. więcej niż w 2009 r. Będzie to zatem wartość podobna jak w 2008 r., ale niższa niż w rekorodowym 2007 r., kiedy to łączna wartość kredytów hipotecznych wyniosła ok. 57 mld zł - podkreśla Majtkowski.
Trudniej o gotówkowe
Nieco trudniej może być natomiast w 2010 r. o pożyczkę na konsumpcję. - Spowolnienie gospodarcze oraz wzrost bezrobocia spowodowały, że pogorszyła się spłacalność kredytów gotówkowych. Banki stały się bardziej ostrożne w ich udzielaniu i wszystko wskazuje, że tak będzie w tym roku - mówi Szafraniec. Tym bardziej, że część banków, która specjalizowała się szybkich kredytach gotówkowych bez zabezpieczeń, zmuszona była stworzyć specjalne programu restrukturyzacyjne, które mają na celu pomóc klientom w obsłudze tego zadłużenia.
O pożyczkę będzie trudniej, ale za to dostaniemy dokładniejszą informację o warunkach, na jakich jest udzielana. Polska zobowiązana jest bowiem do czerwca wdrożyć unijną dyrektywę o kredytach konsumenckich. Zgodnie z założeniami do ustawy, przyjętymi już przez Radę Ministrów, banki będą miały obowiązek szczegółowego informowania na specjalnych formularzach o rozmaitych kosztach kredytów, w tym o łącznej wartości odsetek.
Ale dzięki nowym przepisom banki będą mogły też podnieść ceny pożyczek. Ustawa zlikwiduje bowiem maksymalny próg 5 proc. łącznej kwoty opłat, prowizji oraz innych kosztów. Banki będą mogły też pobierać opłatę za wcześniejszą spłatę, na szczęście tylko przy kredytach o stałym oprocentowaniu i przy spłacie powyżej określonej kwoty.
Droższe kredyty w ROR
Złe wieści dla zaciągających kredyty w ROR. Obecnie pożyczka w rachunku osobistym jest atrakcyjną alternatywą dla gotówkowego - jest tańsza i wygodna, bo spłacana wpływami na koncie. - Niestety, w ostatnim czasie banki podnoszą oprocentowanie tych kredytów oraz prowizje za przyznanie i coroczne odnowienie limitu - zauważa Szafraniec.
Analitycy zauważają jeszcze jedną niekorzystną tendencję: coraz bardziej zagmatwany sposób wyliczania odsetek. Widać to np. w ofercie PKO BP. - Do niedawna oprocentowanie kredytu w ROR_było zmienne, ale ustalane w prosty sposób dla klientów. Od bieżącego roku PKO BP nie tylko podwyższył oprocentowanie, ale również stało się ono degresywne: im wyższa pożyczka, tym niższe oprocentowanie, a klientowi trudniej porównać ofertę z inną - mówi Szafraniec. I tak dla nowych klientów przy kredycie do 6 tys. zł oprocentowanie wyniesie 14,99 proc. w skali roku, dla kwoty od 6 do 11 tys. zł - 14,49 proc., a za nadwyżka ponad 11 zł do 16 tys. zł - zapłaci 13,99 proc.
Podnoszenie opłaty za wznowienie limitu kredytu odnawialnego w rachunku to coraz częstsza praktyka, np. ostatnio Alior podwyższył ją z 1 proc. (min. 20 zł) do 1,6 proc. (60 zł).
źródło - [Polska z dnia 11-01-2010]