Właścicielowi nie wolno podejmować na swym gruncie robót, które spowodują zalewanie działki sąsiada deszczówką czy ściekami
Zakaz naruszania cudzej własności obejmuje nie tylko bezpośrednią ingerencję, jak wtargnięcie na cudzą posesję, ale także sytuacje, gdy właściciel działa na swym gruncie, ale skutki tego odczuwają sąsiedzi.
Przypadki takiej niedozwolonej ingerencji nie należą do rzadkości. Często budujący domy podwyższają grunt, nawożąc ziemię. Efekt jest taki, że wody opadowe spływają na sąsiednią parcelę. Może to powodować m.in. podmakanie ścian. Zmiany dokonane przez właściciela gruntu powodujące taką niedozwoloną ingerencję w grunty sąsiednie mogą przybierać różne formy. Może do niej doprowadzić także wybetonowanie działki, zasypanie rowu odwadniającego czy zmiana kierunku odpływu z określonej działki wody opadowej.
Czytelnicy „Rzeczpospolitej” pytają, jak można się przed tym bronić.
Prawo wodne zakazuje
Możliwość zapobiegania wszelkim działaniom, których skutkiem jest zalewanie i podtapianie sąsiednich gruntów, powstawanie na nich rozlewisk itp., wynika przede wszystkim z art. 29 prawa wodnego. Zakazuje on właścicielowi zmiany stanu wody, a zwłaszcza kierunku odpływu znajdującej się na jego gruncie wody opadowej i kierunku odpływu ze źródeł – ze szkodą dla gruntów sąsiednich.
Zakaz dokonywania zmiany naturalnego spływu wód opadowych po to, żeby kierować je na teren sąsiedniej nieruchomości, zapisany został także w § 29 rozporządzenia z 2002 r. określającego warunki techniczne, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.
Interwencja u wójta
Na właścicielu ciąży obowiązek usunięcia przeszkód oraz zmian w odpływie wody powstałych na gruncie wskutek przypadku lub działania osób trzecich, jeśli szkodzą one gruntom sąsiednim. Najlepsze rozwiązanie to po porostu przywrócenie stanu poprzedniego, czyli wyeliminowanie szkodliwych zmian i niedozwoloną ingerencję w cudzą własność.
Jeśli nie jest to możliwe albo właściciel gruntu na to się nie godzi, pozostaje interwencja u wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Trzeba się zwrócić do niego na piśmie, ze stosownym wnioskiem.
Zgodnie z art. 29 ust. 3 prawa wodnego wójt, burmistrz lub prezydent miasta może w drodze decyzji nakazać właścicielowi gruntu:
>> przywrócenie stanu poprzedniego lub
>> wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom (np. studzienek chłonnych).
Warto we wniosku do wójta (burmistrza, prezydenta miasta) zawrzeć konkretne żądanie, choć wybór formy reakcji na zmianę stanu wody należy do wójta.
Organy administracji nie mogą tolerować niezgodnych z prawem zachowań i jeśli wskutek działań właściciela gruntu doszło do naruszenia stanu wód ze szkodą dla gruntów sąsiednich, muszą skorzystać ze swego prawa do ingerencji.
Postępowanie administracyjne toczy się z udziałem wszystkich zainteresowanych.
Sposób ingerencji określony w decyzji może być różny, stosowny do konkretnej sytuacji. Często decyzję musi poprzedzać fachowa ocena zmiany stosunków wodnych. Spowodowane nią bowiem szkodliwe oddziaływanie musi być widoczne na pierwszy rzut oka. Może to być proces długotrwały i przejawiać się w okresach nasilonych deszczów.
Trzeba także zaznaczyć, że do szkodliwego oddziaływania na sąsiednie parcele dojść może także wskutek zaniedbań właściciela gruntu. Ciąży na nim bowiem przewidziany w art. 77 prawa wodnego obowiązek konserwacji urządzeń tzw. melioracji wodnych szczegółowych, takich jak rowy, drenowania, rurociągi o średnicy poniżej 0,6 m.
Pod groźbą kary
Zmiana stanu wód na gruncie jest wykroczeniem przewidzianym w art. 194 prawa wodnego. Właścicielowi gruntu, który dopuszcza się takiego wykroczenia, grozi kara grzywny. Wymierza ją sąd w wysokości od 20 zł do 5 tys. zł. Bierze pod uwagę dochody sprawcy, jego warunki osobiste i rodzinne, stosunki majątkowe, a także możliwości zarobkowe. Warunkiem ukarania jest wykazanie winy sprawcy – umyślnej albo nieumyślnej, polegającej na braku stosownej ostrożności.
źródło - [Rzeczpospolita - Nieruchomości z dnia 13-05-2010]