Osoba, która mieszka na stałe za granicą, ale kupi mieszkanie w Polsce, może mieć problemy z fiskusem
Przekonała się o tym kobieta, która w 2002 r. wyjechała na stałe do Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje, rozlicza podatki i opłaca czynsz za wynajem pokoju. Stara się tam o mieszkanie socjalne, które dzięki dofinansowaniu stanowi formę pomocy państwa dla osób najmniej zarabiających. W Polsce natomiast pozostały jej dorosłe dzieci i mieszkanie, które wykupiła w 2008 r. na własność na preferencyjnych zasadach.
W 2009 r. naczelnik urzędu skarbowego wydał decyzję, w której nakazał jej zapłatę podatku za lata 2003 – 2006 z tytułu zagranicznych dochodów. Uznał, że ma przez cały czas miejsce zamieszkania w Polsce. Oznacza to, że zgodnie z obowiązującą do końca 2006 r. polsko-brytyjską umową o unikaniu podwójnego opodatkowania, nawet jeśli nie miała tu żadnych zarobków, powinna rozliczyć się w kraju z całości dochodów i dopłacić podatek.
Inne zasady obowiązują od 2007 r., kiedy to w umowie z Wielką Brytanią przyjęto korzystniejszą metodę wyłączenia z progresją. Dochody z pracy w tym kraju są w Polsce zwolnione z podatku.
Decyzję naczelnika urzędu podtrzymał dyrektor izby skarbowej. Uznał, że podatniczka ma silniejsze związki z Polską. Sam fakt zamieszkania i pracy za granicą nie świadczy jeszcze o tym, że przestała podlegać nieograniczonemu obowiązkowi podatkowemu w Polsce. Jeśli zaś ktoś zmienił miejsce zamieszkania, to powinien się wymeldować oraz poinformować o tej zmianie urząd skarbowy, składając zgłoszenie aktualizacyjne NIP-3. Podatniczka tego nie zrobiła.
Inne stanowisko zajął w tej sprawie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi w wyroku z 18 kwietnia 2011 r. (sygn. I SA/Łd 330/11) stwierdził, że samo zameldowanie, które jest kategorią prawa administracyjnego, nie przesądza jeszcze o miejscu zamieszkania. Dla rozstrzygnięcia sprawy nie ma dużego znaczenia, czy kobieta dopełniła obowiązku meldunkowego. To samo dotyczy obowiązku aktualizowania danych objętych zgłoszeniem identyfikacyjnym na podstawie ustawy o zasadach ewidencji i identyfikacji. Najważniejsze jest ustalenie faktycznego miejsca zamieszkania skarżącej.
Sąd zarzucił organom podatkowym, że nie wzięły pod uwagę wszystkich okoliczności sprawy, m.in. długości pobytu oraz przedstawionego przez podatniczkę certyfikatu rezydencji, w którym wskazane jest miejsce jej zamieszkania na terytorium Wielkiej Brytanii. Oznacza to, że organy mają ponownie zająć się tą kwestię i rozważyć wcześniej pominięte okoliczności.
Sąd przyznał rację podatniczce, że wykupienie w Polsce mieszkania na preferencyjnych zasadach nie dowodzi jeszcze, iż zamierza na stałe wrócić do Polski, zwłaszcza że docelowo przeznaczyła je dla swoich dzieci. Nawet jednak gdyby chciała to mieszkanie zatrzymać dla siebie, sam fakt, że jest właścicielką lokalu w innym kraju, nie przesądza automatycznie o miejscu zamieszkania. Nie ma zatem decydującego znaczenia fakt, że dwa razy w roku zatrzymuje się w nim, gdy przyjeżdża na święta.
To ważny wyrok, który potwierdza, że podczas oceny miejsca zamieszkania do celów podatkowych zasadnicze znaczenie ma stan faktyczny, czyli analiza konkretnej sytuacji. Mniejszą wagę przykłada się do formalności – wymeldowania z Polski czy złożenia NIP-3. O miejscu zamieszkania nie decyduje też samo mieszkanie, gdyż można mieć kilka mieszkań w kilku krajach. Zgodnie z ustawą o PIT należy wziąć pod uwagę takie kryteria, jak długość pobytu w danym kraju i centrum interesów osobistych oraz centrum interesów gospodarczych. Od 2009 r. obowiązuje ulga abolicyjna, dzięki której z reguły nie trzeba dopłacać w Polsce podatku niezależnie od rodzaju zawartej z danym krajem umowy podatkowej. Niemniej jednak dla osób przenoszących się za granicę wygodniej jest nie mieć miejsca zamieszkania w Polsce.
źródło - [Rzeczpospolita - Nieruchomości z dnia 05-05-2011]