Szukaj nieruchomości


Kwadrat Nieruchomości

Handel coraz bliżej domu

28
08/12
Handel coraz bliżej domu
Opublikowano dnia 28 sie, 2012
Centra handlowe: Obiekty umożliwiające szybkie i wygodne zakupy zyskują na znaczeniu.

Od kiedy w Polsce zaczęły się pojawiać pierwsze duże centra handlowe, przez wiele lat Polacy spędzali w nich niekiedy całe wolne dni, robiąc zakupy, spotykając się ze znajomi, odwiedzając restauracje i kawiarnie, chodząc do kina. Kryzys gospodarczy, który odbił się również na rynku nieruchomości, spowodował, że część inwestorów dostrzegła lukę i rozpoczęła budowę niewielkich pasaży i centrów handlowych typu convenience, czyli przeznaczonych na częste, nawet codzienne, szybkie i wygodne zakupy. Powstają one głównie w mniejszych miastach i rozwijających się dzielnicach dużych aglomeracji, takich jak Warszawa czy Wrocław. Rozwojowi tego segmentu rynku z pewnością sprzyja fakt, że Polacy wciąż wiele godzin spędzają w pracy i nie lubią tracić czasu na zbędne dojazdy do dużego centrum handlowego po to tylko, żeby kupić chleb — zwłaszcza w środku tygodnia. Wśród liderów tego segmentu są: sieć Czerwona Torebka, Blue Ocean Investemnt Group, budująca centra handlowe Dekada, oraz Capital Park, budujący obiekty pod nazwą Vis a Vis.

— Badania pokazują, że najwięcej zakupów robimy w drodze z domu do pracy i wracając z pracy do domu. Dlatego na nasze centra handlowe typu convenience wybieramy właśnie takie miejsca, gdzie codziennie przechodzi lub przejeżdża dużo osób. Decydujemy się też na lokalizacje historycznie kojarzone z handlem — mówi Kinga Nowakowska, dyrektor działów asset management, sprzedaży i marketingu w Grupie Capital Park.

Szybko i wygodnie

Centra handlowe typu convenience różnią się liczbą sklepów, ich rozkładem, występowaniem lub brakiem powierzchni wspólnych. To, co łączy takie obiekty, to zwykle rozmieszczenie wszystkich lokali na jednym poziomie, oddzielne wejście bezpośrednio z ulicy do poszczególnych sklepów oraz parking również na jednym poziomie zwykle przed budynkiem.

— Wśród tego typu obiektów można wyróżnić strip-malle, czyli parterowe budynki w kształcie paska, oraz inne parterowe obiekty z odrębnymi wejściami do poszczególnych sklepów i miejscami parkingowymi przed budynkiem, nieduże galerie handlowe (z typowymi częściami wspólnymi) o powierzchni od kilku do kilkunastu tysięcy metrów kwadratowych z takim doborem sklepów, który umożliwia zaspokojenie najczęstszych potrzeb klientów — wyjaśnia Aleksander Walczak, prezes Dekada Realty.

Najemcy do obiektów convenience są dobierani po dokładnej analizie każdej lokalizacji. W jednej będą to przede wszystkim sklepy spożywcze, mięsne, rybne, apteki, drogerie itp., a w innej pojawią się również sklepy odzieżowe.

— W pasażach Czerwona Torebka są zarówno przedstawiciele ogólnopolskich marek, jak również lokalnego biznesu. Zależy nam na tym, aby w każdym pasażu klienci mogli zaopatrzyć się m.in. w produkty ze sklepów ogólnospożywczych i drogeryjnych, nabyć świeże warzywa i owoce, pieczywo, a także skorzystać z oferty sklepów rybnych i mięsnych. Niemniej każdy obiekt różni się kompozycją najemców, a ta zależy od specyfiki potrzeb danej lokalizacji. Dlatego w Czerwonych Torebkach z powodzeniem działają również sklepy odzieżowe, zoologiczne czy np. restauracje — mówi Sebastian Kaczmarek, kierownik działu marketingu firmy Czerwona Torebka.

Inne zasady

W centrach convenience nie tylko inaczej dobierani są najemcy, ale nieco odmienne są również zasady ich działania. Wynika to głównie z braku powierzchni wspólnych, dzięki czemu opłaty serwisowe są nawet o 50 proc. niższe niż w tradycyjnych centrach handlowych. To duży atut z punktu widzenia mniejszych, niekoniecznie sieciowych, najemców, którzy właśnie ze względu na duże koszty utrzymywania części wspólnych nie mieliby szans zaistnieć w dużych centrach.

— Problemem są wciąż czynsze naliczane w  euro. Inwestorzy i zarządcy muszą je ustalać w tej walucie ze względu na to, że w niej zaciągane są kredyty na inwestycje. Dla najemców wahania kursów euro są niebezpieczne. Dlatego korzystniejsze dla naszego handlu byłoby gdybyśmy byli w strefie euro — uważa Kinga Nowakowska. Jeszcze innym problemem jest duże ryzyko rotacji najemców, jak ma to często miejsce w przypadku niewielkich obiektów handlowych budowanych przy osiedlach mieszkaniowych zwykle przez tego samego dewelopera, który to osiedle wybudował.

— Problemy z bardzo dużą rotacją najemców w takich budynkach wynikają z niedojrzałości rynku. Często ich najemcami są osoby, które dopiero próbują sił w biznesie, brak dokładnych analiz potrzeb okolicznych mieszkańców powoduje, że ich sklepy upadają. W przypadku centrów handlowych typu convenience takie ryzyko jest mniejsze. Jednak dopiero, kiedy polski rynek handlowy będzie stabilniejszy, ten problem zniknie — ocenia Kinga Nowakowska.

 

źródło - [Buls Biznesu z dnia 22-08-2012]


Aktualności

Na naszej stronie publikujemy najnowsze newsy ze świata nieruchomości.

Najchętniej czytane