Przepisy umożliwiające najemcom wykup mieszkań od TBS okazały się martwe, ponieważ nikt do tej pory nie odważył się na taką transakcję. Tak zwanym partycypantom nie opłaca się wykup zajmowanych lokali, a niektóre towarzystwa nie chcą wydzielić mieszkań i przeznaczyć ich na sprzedaż.
Brak zainteresowania wykupem zajmowanych przez siebie mieszkań od TBS najemcy tłumaczą zbyt wysoką ceną, jaką musieliby za nie zapłacić, nadmiernie zbiurokratyzowanymi formalnościami w banku i nieprzyznaniem im żadnych bonifikat. W dodatku ustawa z 19 sierpnia 2011 r. o zmianie ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego oraz o spółdzielniach (Dz.U. nr 201, poz. 1180) zawiodła ich oczekiwania, więc domagają się szybkiej nowelizacji. Problem staje się coraz bardziej poważny, bo dotyczy ok. 90 244 najemców.
Jak zauważył Piotr Styczeń, podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu i Budownictwa, ustawa nie działa. Zakończenie w 2009 r. bezpośredniego finansowania przez państwo systemu TBS musi zostać zweryfikowane. Nadszedł także czas, aby przywrócić znaczenie budownictwa komunalnego.
Trzeba zmienić przepisy– Zmianę ustawy poprzedziły gorące dyskusje w komisjach sejmowych. Stronami były TBS-y reprezentowane przede wszystkim przez zarządy spółek prawa handlowego, a nie przez właścicieli oraz najemców, którzy chcieli nabyć lokale. Czas, jaki parlament miał wówczas na przyjęcie ustawy, nie spowodował powstania przepisów o nadzwyczajnej jakości. Dlatego teraz są problemy z osiągnięciem poziomu sprzedaży mieszkań, jaki byłby odpowiedni do liczby zainteresowanych wykupem najemców i sprzedażą TBS-ów – mówi Piotr Styczeń.
– Teraz trzeba szybko znowelizować ustawę, aby umożliwić wykup, ale w taki sposób, aby uwzględnić spłacony przez najemców kredyt. Nie można im tylko przyznać zwaloryzowanej partycypacji, nie może tylko zyskiwać strona rządowa. Prywatny najemca spłaca kredyt w czynszu, gdyby spłacał w tzw. zwykłym trybie, to miałby już spłacone ok. 40 proc. kredytu. A teraz zyskuje bank, a częściowo pieniądze odzyskuje TBS, zaś najemca tylko dostaje zwaloryzowaną partycypację – dodaje Wiesław Szczepański, były poseł SLD, były wiceprezes Urzędu Mieszkalnictwa.
Uważa, że z propozycją nowelizacji powinien wystąpić rząd, nie może to być znów projekt poselski. Projekt powinien być szybko przedstawiony, bo coraz mniej mieszkań buduje się w systemie TBS. Zwolennicy i przeciwnicyPrzy okazji minister zwrócił uwagę, że obecnie TBS-y podzieliły się na dwie grupy: na właścicieli, którzy chcą sprzedać przynajmniej część lokali, oraz na tych, którzy chcą, aby TBS-y były właścicielem lokali przeznaczonych wyłącznie na wynajem. Jego zdaniem dlatego najemców również warto podzielić na dwie grupy: na tych, którzy mają możliwość wykupu w wyniku decyzji właścicieli, oraz na tych, którzy takiej decyzji jeszcze przez dłuższy czas nie otrzymają.
– Chcę przypomnieć, że każdy TBS byłby zainteresowany odzyskiwaniem środków, aby je reinwestować, a przy obecnych przepisach dzisiaj tego robić nie może. To ograniczyło wolę właścicieli TBS-ów rozpoczęcia szerokiej masowej akcji sprzedaży lokali mieszkalnych – dodaje minister.
Jego opinię podziela Barbara Czyż, prezes zarządu TBS Marki sp. z o.o. grupa J.W. Construction. Twierdzi, że TBS chcą dalej budować, a najemcom zależy na tym, aby mogli wykupić zajmowane mieszkanie, np. po to, aby stało się zabezpieczeniem na zaciągnięcie kredytu pod dalsze inwestycje.
Z kolei Mirosław Kłobukowski, prezes Miejskiego TBS sp. z o.o. w Płocku, uważa, że nie można zapomnieć o tym, że na początku w TBS miały być mieszkania rotacyjne, na wynajem.
– W moim TBS mieszkania chce wykupić ok. 90 proc. najemców. Problemem stała się jednak cena wykupu określona według wartości rynkowej, mimo że najemca zainwestował w lokal, wpłacił partycypację lub kaucję – tłumaczy Mirosław Kłobukowski. Winą za brak sprzedaży obarcza też BGK i stworzone w banku przeszkody proceduralne, np. wielostronicowy wniosek (16 stron), a do tego załączniki, oświadczenia. Jako kuriozum określa żądanie przez bank złożenia oświadczenia zarządu o prawomocności zgromadzenia w spółce prawa handlowego, który zadecydował o przeznaczeniu mieszkań do wykupu.
BGK broni Dariusz Stachera, dyrektor departamentu budownictwa społecznego, a winą za spowolnienie obarcza luki w przepisach, np. brak katalogu kosztów własnych TBS pomniejszających środki wpływające do funduszu dopłat.
źródło - [Gazeta Prawna z dnia 28-11-2012]